niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział XXIV "Przyjaźń To Pierwszy Krok Do Miłości"

"Przyjaźń jest podstawą każdej miłości" 
                                              Allan McGinnis 


Hermiona:

-Miona masz już jakiś pomysł na nasze kostiumy?- zapytała się mnie przyjaciółka gdy już byłyśmy w sypialni.
-Nie, jakoś nie miałam głowy do tego...- odpowiedziałam, opadając na łóżko.
-A no tak, w końcu byłaś z Draco, zapewne miałaś o wiele ciekawsze rzeczy do roboty- zaśmiała się moja przyjaciółka, opadając obok mnie.
-Hahaha, jak chcesz wiedzieć to musieliśmy sprzątać stare książki w bibliotece, na których było pełno kurzu przez co, co chwile kichałam.
-To nie znaczy się, że się wgl nie całowaliście.
-Hej! W końcu jesteśmy parą tak? Wolno nam!- zaczęłam się bronić – a no właśnie skoro już mówimy o parach to może masz jakieś nowe newsy z Tobą i naszym kochanym Diabełkiem?- zapytałam słodko trzepocząc rzęsami. Aisha gdy tylko mnie usłyszała, porwała poduszkę i przykryła sobie nią głowę.
-Możesz przestać z tym tematem?!- zapytała najwyraźniej już zirytowana. Pomimo tak krótkiego czasu, już wystarczająco ją poznałam i wiedziałam, że coś nie gra.
-Aish co się dzieje? - zapytałam, jednak nie dostałam odpowiedzi. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na przyjaciółkę z troską. Złapałam poduszkę, którą miała na głowie i szybko ją porwałam, tak, że znów mogłam zobaczyć jej twarz. Spostrzegłam na jej policzkach łzy. Zmartwiona wstałam z łóżka, poszłam do barku i nalałam do szklanek bursztynowego płynu. Chyba nadszedł czas byśmy w końcu o tej sytuacji poważnie porozmawiały. Wzięłam alkohol i wróciłam na łóżko, jedną szklankę podałam Blondynce a drugą zastawiłam sobie. Aisha usiadła i wypiła całą zawartość jednym tchem.
-Ok widzę, że to poważne- powiedziałam przywołując całą butelkę – Mów mi tu szybko co się dzieje – dopowiedziałam dolewając jej bursztynowego płynu.
-Nic się nie dzieje! Właśnie o to chodzi, że nic do cholery się nie dzieje! Znam Blaise od kołyski praktycznie, znamy się całe życie, zawsze się bawiliśmy razem. Był i jest moim przyjacielem... jednak od tamtego lata zaczęłam go spostrzegać inaczej.... Wtedy w wakacje zerwałam z swoim chłopakiem, z którym chodziłam dwa lata, kochałam go, ale dowiedziałam się, że mnie zdradził, prosił mnie o wybaczenie, lecz ja.... nie umiałam.... W tym właśnie czasie było naprawdę ze mną źle, nie mogłam powstrzymać płaczu, jednak to właśnie Blaise był przy mnie, pomagał mi i to dzięki niemu to przetrwałam i sobie poradziłam. Siedział ze mną, czasem nawet całą noc.... Mówił mi, że on by nigdy tego nie zrobił i w tych momentach zaczęłam na niego spoglądać jak kogoś z kim mogę i chce być, jednak wiedziałam, że nie mogę. On był moim przyjacielem, a poza tym najlepszym kumplem mojego brata, jakby to wyglądało? Draco na pewno by się wściekł... No i jeszcze oczywiście do tego szkoły nas dzieliły.... W te wakacje jak się dowiedziałam, że będę chodzić do Hogwartu, ucieszyłam się, zaczęłam mieć nadzieje, że może jednak nam wyjść, bo.... bo się w nim zakochałam.... ale najwyraźniej on nie chce tego co ja, jemu zależy chyba tylko na jednym.... - skończyła, nie patrzyła na mnie, wzrok miała utkwiony w poduszkę, którą miała na kolanach, a ja? A ja patrzyłam na nią zdziwiona, cały czas to przede mną ukrywała, musiała się czuć okropnie przez cały ten czas, a ja tego nie zauważyłam.
-Oh Aish....- powiedziałam i nie zastanawiając się, przytuliłam ją. Ona w moich ramionach wybuchła płaczem.
-Aisha jestem pewna, że Blaise tak nie myśli, zależy mu na Tobie... Jemu na pewno też jest ciężko, jednak widzę jak na ciebie patrzy, widzi w Tobie nie tylko przyjaciółkę, czy obiekt zachcianek seksualnych, widzi osobę, którą możliwe, że nawet pokochał, ale boi się zrobić kolejny krok by nie zniszczyć tego co jest teraz pomiędzy wami, lecz nie martw się, na pewno nie długo przezwycięży strach. Zależy mu na tobie tego jestem pewna- powiedziałam głaszcząc ją po głowie. Blondynka odsunęła się lekko ode mnie, spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
-Dziekuje Miona, cieszę się, że tu jesteś, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. Jesteś jednym z niewielu promyków słońca w osobach ludzkich*- powiedziała a ja poczułam jak po moich policzkach zaczynają płynąc łzy wzruszenia, jeszcze nigdy nikt mi czegoś tak pięknego nie powiedział. Aisha była naprawdę wielkim skarbem i cieszyłam się, że ją poznałam i że jest moją najlepszą przyjaciółką.
-Kocham Cię Aisha..
-Ja Ciebie też Hermiona- powiedziała i ponownie rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
Rozmawiałyśmy jeszcze długi czas, jednak w końcu postanowiłyśmy iść spać. Ostatecznie obydwie zasnęłyśmy na moim łóżku, z wypitymi trzema butelkami ognistej whisky.


***

Rano gdy się obudziłam, strasznie bolała mnie głowa, wypity alkohol wczorajszy dawał się we znaki. Spojrzałam na zegarek była 7:30, wiedziałam, że już nie zasnę, a poza tym i tak niedługo trzeba będzie już się zbierać na śniadanie i lekcje. Jeszcze chwilę leżałam na łóżku, lecz w końcu postanowiłam wstać, ale to nie był za bardzo dobry pomysł, ponieważ głowa bolała jeszcze bardziej, poczłapałam do szafki gdzie powinien się znajdować eliksir na kaca. Jednak go tam nie było. Minęła dopiero chwila aż się zorientowałam, że cały nasz zapas mają chłopaki w swoim pokoju. Cóż chcąc nie chcąc musiałam iść do nich i zabrać zbawiający płyn. Nie mając nawet siły przebrać się w normalne ciuchy, narzuciłam na swoją pidżamę szlafrok i wyszłam cicho tak by nie obudzić mojej współlokatorki. Gdy wyszłam z pokoju, było cicho, pewnie jeszcze wszyscy spali, albo dopiero co się budzili. Na palcach podeszłam do drzwi prowadzących do sypialni chłopaków i jak najdelikatniej je otworzyłam. Weszłam do środka i tak jak podejrzewałam Smok i Diabeł jeszcze spali. Stanęłam na środku pokoju i zaczęłam się zastanawiać gdzie mogą mieć schowany eliksir, lecz gdy spojrzałam na śpiącego Blondyna, nagle zapomniałam po co tu przyszłam. Wyglądał jeszcze bardziej przystojniej niż zawsze, potargane włosy, bledsza cera niż zazwyczaj i idealnie umięśniony tors, bo oczywiście jakby mógł spać w koszulce. Pokręciłam głową, nie mogłam tracić głowy.... Merlinie co on ze mną robił?! Nawet ten cholerny ból głowy mi nie przeszkadzał jak na niego patrzyłam! Czy to jest normalne?!
Na palcach podeszłam do jego łóżka i zaczęłam szukać w szafkach nocnych, lecz nagle poruszył się niespokojnie i zaczął się budzić. Zaspany spojrzał w moją stronę i lekko się zdziwił.
-Cześć kochanie- szepnęłam z uśmiechem.
-Dzień dobry skarbie, no nie powiem, że nie jest cudownym widokiem oglądanie Ciebie z samego rana od razu po przebudzeniu i to jeszcze w takim stroju, ale co tutaj szukasz?
- zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Wywróciłam oczami i usiadłam obok niego na łóżku.
-Macie cały zapas eliksiru na kaca, a ja i Aisha aktualnie go potrzebujemy.
-Hmmm... jakoś sobie nie przypominam żebyśmy wczoraj pili.... No pięknie powiedziałaś mi, że jesteś zmęczona i idziesz się już kłaść, a tak naprawdę poszłyście się opić? Może ktoś jeszcze tam był?- zapytał sugestywnie podnosząc jedną brew ku górze, po czym przeniósł swoje dłonie na moją talie.
-Oczywiście cały Slytherin, tylko nie wy, zrobiłyśmy mini imprezkę i wasz nie zaprosiłyśmy a inni goście weszli oknem.
-Wiedziałem! Ale nie myśl sobie, że ominie Cię kara skarbie- powiedział, suwając swoje dłonie na moją pupę i udo. Zaczęło mi się robić nie bezpiecznie gorąco.
-A tak naprawdę była nagła potrzeba, to jak dasz mi ten eliksir? Inaczej ten ból mnie wykończy!- szepnęłam z lekkimi trudnościami, lecz próbowałam walczyć z tym cholernym uczuciem podniecenia. Draco doskonale wiedział jak na niego działam i robił to specjalnie.
-No nie wiem, jakoś nie jestem przekonany czy zasłużyłaś- powiedział uśmiechając się jak gdyby nigdy nic. Po chwili pociągnął mnie w swoją stronę tak, że wylądowałam na nim, wsparłam się na łokciach i spojrzałam mu w oczy. Jak zwykle wszystko przestało istnieć, był tylko on i ja. Cholerne, nieziemskie szaro-niebieskie tęczówki Blondyna.... Czemu musiał na mnie tak działać? Nie wytrzymując pocałowałam go a on chętnie odwzajemnił moją pieszczotę. Całowaliśmy się namiętnie i szaleńczo, Draco w pewnym momencie zmienił pozycje tak, że teraz to ja byłam pod nim, uwielbiał dominować a ja nie miałam nic przeciwko temu.
-Mógłbym już mieć takie poranki całe życie- szepnął a ja się zaśmiałam, jednak gdy zaczął wędrówkę po moim ciele i chciał zacząć ściągać mój szlafrok, zapaliła mi się czerwona lampka w podświadomości. Przerwałam pocałunek i odsunęłam go od siebie chociaż nie było to łatwe ponieważ obydwoje zaczynaliśmy być rozpaleni. Ciężko oddychaliśmy, jednak, Blondyn znów zaczął się do mnie zbliżać.
-Draco, Blaise jest w tym pokoju i śpi- szepnęłam.
-No właśnie, śpi- zaśmiał się i mnie pocałował, oczywiście jakby to nie było musiałam odwzajemnić pocałunek, bo nie umiałam inaczej.
-Przy was nie da się spać- usłyszeliśmy głos Bruneta dobiegającego z drugiego końca pokoju. Od razu się od siebie odsunęliśmy a na moich policzek pojawił się rumieniec. Diabeł wstał z łóżka i się uroczo do nas uśmiechnął, oczywiście on także spał bez koszulki.
-W sumie to myślałem, że dojdzie do czegoś ciekawszego a no i się zastanawiałem, kiedy sobie o mnie przypomnicie- powiedział z szerokim uśmiechem. Draco nie wytrzymując rzucił w swojego przyjaciela poduszką.
-Jesteś kretynem Blaise- powiedział i nakrył mnie kołdrą uświadamiając sobie, że mam na sobie tylko skąpą piżamę i krótki szlafrok.
-Nie przeszkadzajcie sobie, dam wam trochę prywatności i pójdę do łazienki doprowadzić się do codziennego użytku- rzekł z wrednym uśmiechem i szybko wszedł do łazienki za nim kolejna poduszka została w niego wycelowana. Draco zrezygnowany opadł na poduszki obok mnie.
-Z kim ja muszę mieszkać?! - powiedział załamany, a ja się cicho zaśmiałam.
-Hej to, że was nie widzę, nie oznacza to, że was nie słyszę!- dobiegł głos z łazienki. Blondyn już to zignorował i spojrzał na mnie.
-Przypomnisz mi po co tu przyszłaś?- zapytał z zawadiackim uśmiechem, zbliżając swoją twarz do mojej.
-Na pewno nie po to- powiedziałam i przyłożyłam palec do jego ust – proszę Cię daj mi ten eliksir, pewnie Aisha już wstała, muszę wracać do pokoju i się przebrać.
-Jak dla mnie możesz zostać tak jak jesteś.
-Tak? Po całej szkole mam tak chodzić ubrana, by wszyscy faceci się za mną oglądali?
-Masz racje jednak to zły pomysł, ale za to możesz zostać tu wraz ze mną i nie iść na zajęcia i wtedy nie musisz się przebierać – powiedział, obejmując mnie w pasie.
-Chyba jednak nie, a teraz ładnie proszę daj mi ten eliksir- powiedziałam i pocałowałam go czule, wiedziałam, że bez tego nigdy mi go nie da.
-No dobrze ewentualnie, ale siedzisz dzisiaj ze mną cały dzień- oznajmił patrząc na mnie wzrokiem, który nie chciał słyszeć odmowy.
-Dobrze- odpowiedziałam uśmiechając się uroczo. Draco kręcąc głową, wstał i podszedł do barku. No tak, czemu mi to nie przyszło do głowy?! Wyciągnął dwie małe buteleczki z niebieskim płynem i odwrócił się w moją stronę.
-Podwójna dawka, mam nadzieje,że nie potrzebna wam potrójna- zaśmiał się a ja podeszłam do niego chcąc sięgnąć po naczynia, jednak jak zwykle z Draco nie dało się tak łatwo.
-Nie jest z nami aż tak źle i daj mi ten eliksir zaraz się zdenerwuje! Głowa zaraz mi pęknie! Już i tak cud, że wytrzymałam cały ten czas.- powiedziałam już lekko zirytowana.
-No dobrze już nie będę Cię męczyć, proszę a i za dwadzieścia minut chce was obydwie widzieć w pokoju wspólnym już gotowe.
-Chyba śnisz! Czy ty naprawdę myślisz, że się wyrobię w dwadzieścia minut?!
-No już masz dziewiętnaście minut- zaczął odliczać patrząc na nadgarstek tak jakby patrzył na zegarek, którego zresztą nie miał. Zabrałam mu szybko eliksir i podeszłam do drzwi.
-Hej a całus na pożegnanie?
-Przepraszam skarbie, ale mam osiemnaście minut. A i musimy potem porozmawiać!- powiedziałam z tajemniczym uśmiechem, posłałam mu w powietrzu całusa i znikłam za drzwiami.

Draco:

-Porozmawiać? Niby o czym?- zapytałem, lecz niestety już zdążyła wyjść. Nagle do pokoju wszedł Blaise z standardowym uśmiechem na twarzy.
-Dłużej się nie dało? A jeśli chodzi o tą rozmowę to takie coś źle zwiastuje, podejrzewam, że będzie chciała z Tobą zerwać- powiedział nagle poważniejąc.
-Hermiona? Ze mną? Proszę Cię, przecież nie ma powodów by to zrobić.
-No w sumie racja, w końcu spędzasz z nią więcej czasu niż ze mną!
-Stary chyba nie jesteś zazdrosny?- zapytałem, śmiejąc się.
-Nie, przynajmniej mam czas by spędzać czas z Aishą- odpowiedział uśmiechając się szeroko.
-Wiesz jakoś nie widać rezultatów w tym spędzaniu czasu. Dobrze Ci radzę zrób kolejny krok. Ja go zrobiłem i popatrz jaki jestem szczęśliwy.
-Hahaha nie sądziłem, że dożyję dnia, w którym usłyszę z Twoich ust lekcje o tym jak traktuje się dziewczyny i o tym, że jesteś szczęśliwy- powiedział i zaczął się śmiać.
-A nie sądziłem, że dożyje tego dnia kiedy w końcu się przyznasz, że kochasz moją siostrę- odpowiedziałem z wrednym uśmieszkiem i w tym momencie mój przyjaciel przestał się śmiać i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Myślisz, że nie zauważyłem? Od tamtego lata ciągnie Cię do niej, jestem jej bratem i Twoim najlepszym kumplem, na pewno tego bym nie zauważył będąc przy was i znając was tak dobrze jak nikt jeszcze nie zna. Wtedy kiedy Aisha zerwała z Tristianem była załamana i to dzięki Tobie sobie poradziła. A teraz przepraszam ale muszę się przebrać, gdyż zaraz jesteśmy umówione z dziewczynami, podczas mojego pobytu w łazience postaraj się podnieść tą szczękę, która wylądowała na ziemi i zastanów się nad tym jak chcesz poprosić moją siostrę o chodzenia! - powiedziałem z cwaniackim uśmiechem i wszedłem do łazienki.

Blaise:

Draco się zmienił odkąd poznał Hermione, dostrzega wiele innych rzeczy nie myśli tylko o sobie i co najważniejsze zaczyna kochać. Co prawda dla mnie nigdy nie był zły. Był dobrym przyjacielem, ale teraz dzięki Mionie stał się jeszcze lepszym. Pokręciłem głową. Świat się kończy, Draco Malfoy mówi mi żebym się w końcu ustatkował i to z jego siostrą. Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć. To prawda miałem dość tej obawy, że w końcu ona odpuści lub, że ktoś mi ją zabierze. Musiałem jak najszybciej coś zrobić ale jak to zrobić? Nie mogę tak po prostu od tak, podejść do niej i zapytać się czy zostanie moją dziewczyną, przecież jestem Blaise Zabini, drugi król Slytherinu. To musi być wyjątkowe...
Niestety moje przemyślenia przerwał Draco, który wyszedł już całkowicie ubrany i gotowy z łazienki.
-Mam nadzieje, że coś wymyśliłeś mój przyjacielu, ale na razie musimy iść do salonu, nie chce dać satysfakcji Hermionie, że się spóźniłem- powiedział, uśmiechając się. Westchnąłem ciężko i wstałem. Obydwoje weszliśmy do salonu, gdzie na szczęście dziewczyn jeszcze nie było.
-Dobra, więc teraz mów.
-Nie wiem jeszcze, nie mogę od tak do niej podejść i się jej o to zapytać, to musi być coś lepszego wyjątkowego....- zacząłem kontynuacje swoich przemyśleń tym razem na głos.
-Zgadzam się, tylko co dalej?- zapytał sugestywnie na mnie spoglądając.
-Nie wiem, coś się wymyśli- odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami, na szczęście skończyliśmy rozmawiać na ten temat ponieważ drzwi od sypialni dziewczyn się otworzyły. Już po chwili ukazały nam się Aisha i Hermiona.
-No spóźnione- powiedział Draco z uśmiechem w stronę Miony.
-Ja bym się wyrobiła, ale jeszcze musiałam zwlec tego lenia z łóżka!- zaczęła się bronić szatynka.
-Taak ale w końcu bym wstała, lecz nie, ona musiałam mi zrobić gwałtowną pobudkę i oblała mnie zimną wodą!- krzyknęła lekko podirytowana dziewczyna, dla której straciłem rozum. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do niej.
-Ja znam o wiele lepsze sposoby na obudzenie Cię- powiedziałem z zawadiackim uśmiechem i nie czekając na nic pocałowałem ją, z chęcią odwzajemniła moją pieszczotę. Uwielbiałem jej śmiech, tego jak słodko się irytuje czy wścieka, to z jaką pasją całuje i oddaje pocałunki.... po prostu była dla mnie idealna. Znam ją całe życie więc dlaczego teraz dopiero to zauważyłem? Wiedziałem, że muszę coś wymyślić, nie mogłem pozwolić by stracić taki skarb jakim jest Aisha.

Hermiona:

Gdy zobaczyłam jak Blaise zaczyna całować Aishe, uśmiechnęłam się, oni musieli być razem i miałam zamiar do tego doprowadzić. Dlatego też mam zamiar porozmawiać z Draco, on na pewno mi pomoże. Podeszłam do Blondyna i bez słowa go pocałowałam, Smok chociaż zaskoczony odwzajemnił mój gest. Jednak po chwili jak się od siebie odsunęliśmy zerknął na mnie pytająco. Zaśmiałam się cicho.
-To ten pocałunek na pożegnanie. A teraz na powitanie- szepnęłam i ponownie go pocałowałam. Tym razem tak szybko się od siebie nie odsunęliśmy.
Ostatecznie całą czwórką poszliśmy na śniadanie a potem na lekcje. Tak jak obiecałam wszystkie lekcje przesiedziałam z Draco i za nic nie mogłam się na żadnej skupić... Na szczęście nie mieliśmy dzisiaj OPCMu więc nie denerwowałam się i miałam cały dzień dobry humor. Obserwowałam też dzisiaj Aishe i Blaise, bo z racji tego, że ja siedziałam z Draco oni siedzieli razem. Śmiali się i wygłupiali jak dobrzy przyjaciele ale widziała w ich gestach też czułość i spontaniczność. Na zaklęcia gdy wszyscy notowali ja zaczęłam sobie wyobrażać swoją przyszłość, widziałam siebie z Draco mieszkających w jakimś miłym, przytulnym domku z gromadką dzieci a opodal Aishe z Blaisem i także z dziećmi. To byłaby piękna przyszłość, myślę, że Draco jest takim mężczyzną z którym mogłabym założyć rodzinę, ale czy on mnie tak spostrzega? Zresztą mamy jeszcze dużo czasu, najważniejsze, że na razie jesteśmy razem i to szczęśliwi po co się martwić o przyszłość skoro jest dobra teraźniejszość?
Rozmyślania przerwał mi dzwonek. Pozbierałam książki i wraz z przyjaciółmi wyszłam z sali.
-Kochanie mam taki pomysł chodźmy dzisiaj wcześniej do Lupina może uda nam się by jutro już nie iść?- zapytał Draco biorąc moja torbę, przestałam się już nawet z nim kłócić, że sama sobie radzę z noszeniem książek, bo i tak zawsze wychodzi na jego.
-No nie wiem czy nam się to uda, ale w sumie spróbować zawsze można.
Na szczęście to była już nasza ostatnia lekcja, więc spokojnie mogliśmy już wrócić do dormitorium. Jednak niestety i tam nie mogliśmy odpocząć, ponieważ czekała nas praca domowa.
Koło godziny 16 postanowiliśmy wraz z Draco iść do Lupina.
-A jak się nie zgodzi? Przecież dobrze wiesz jaki ma stosunek do nas- powiedziałam gdy szliśmy w kierunku jego gabinetu.
-To wtedy podamy mu jakiś eliksir- zaśmiał się. Pokiwałam głową zawsze musiał z wszystkiego żartować, jednak właśnie w tym momencie przypomniałam sobie, że miałam z nim porozmawiać na temat Aishy i Blaise'a.
-Draco nie sądzisz, że Twoją siostrę i Diabła coś łączy?
-Wiedziałem, że też to zauważyłaś. Pewnie Aisha Ci się już zaczęła zwierzać, jest nie ufna, ale już dawno zauważyłem, że Ci zaufała.
-Taak zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić- odpowiedziałam uśmiechając się, uwielbiałam nocne rozmowy z Aishą, wtedy czułam się tak jakbyśmy się znały od zawsze.
-Już wyobrażam jak rozmawiacie całe noce, a głównym tematem jest ja i Blaise- zaśmiał się, splatając nasze dłonie.
-Możliwe- powiedziałam, tajemniczo się uśmiechając.
-Nie udawaj, doskonale wiem, że rozmawiacie tylko o tym jacy jesteśmy zajebiści i niesamowicie przystojni, a no oczywiście dziękujecie wszystkim bóstwom za to, że to was wybraliśmy z wielu innych kobiet.
-Haha... Najwięcej to rozmawiamy o waszej skromności, którą u was podziwiamy- odpowiedziałam a Draco w tym momencie bez żadnego uprzedzenia przygwoździł mnie do najbliższej ściany, objął mnie w pasie, uśmiechając się łobuzersko.
-Nie mów, że Ci to przeszkadza. Źle, że jestem pewny siebie i znam swoją wartość?- szepnął mi wprost do ucha, przygryzając jego płatek. Zaśmiałam się cicho.
-Nic takiego nie powiedziałam, w sumie nic bym w tobie nie zmieniła, podobasz mi się taki jaki jesteś. A co najważniejsze wtedy kiedyś jesteś tylko mój- powiedziałam cicho z uroczym uśmiechem.
-To mi się podoba. Jestem cały twój, a ty moja- odpowiedział i wpił się w moje usta. Cicho westchnęłam z rozkoszy. Uwielbiałam jak po całym ciele przechodził mnie przyjemny dreszcz, gdy tylko mnie dotknął, a kiedy dotykał swoimi wargami moje i łączył je w namiętnym pocałunku, była to już mieszanka wybuchowa. Cóż poradzić, właśnie tak działa twoje ciało na dotyk kogoś kogo kochasz.
-Wiesz, że znowu stanęliśmy i zajęliśmy się sobą zamiast iść do Lupina?- powiedziałam, po chwili gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Nie moja wina, że tak na mnie działasz- odpowiedział, a ja się zaśmiałam na jego słowa -No ale dobrze, chodźmy, zanim całkowicie się na ciebie rzucę. To ostatni dzień więc muszę się jeszcze jakoś powstrzymać- dopowiedział śmiejąc się, wywróciłam oczami. Po chwili kolejny raz skierowaliśmy się do tego nieszczęsnego gabinetu.
-Ale za to jutro na imprezie cię nie odstawiam nawet o krok. Nikt nie ma prawa tańczyć z moją dziewczyną, oprócz mnie oczywiście.
-Niech ci będzie... ale wróćmy do tematu! Aisha i Blaise!
-A no tak. Diabeł co prawda nie powiedział mi to najpierw wprost, sam się musiałem domyślić, ale w sumie jak teraz na to wszystko patrzę to pomiędzy nimi zawsze była jakaś dziwna więź. Gdy Aisha jeszcze nie chodziła do Hogwartu często z nią pisałem listy, chociaż na to nie wygląda, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Często pytała o Blaise'a do czasu, kiedy sami nie zaczęli pisać. Ale teraz się do tego przyznał. I nie martw się zrobiłem już swoje, nasz kochany Diabełek w końcu zrobi kolejny krok, tak jak ja to zrobiłem. I to była najlepsza decyzja w moim życiu- opowiedział uśmiechając się.
-A ja myślałam, że będzie więcej z tym roboty, ale najwidoczniej sami też sobie dobrze dają rady. I jeśli chodzi o nas, to też była najlepsza decyzja w moim życiu- powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego policzku. Kiedy Draco chciał się przysunąć jeszcze bliżej mnie i pocałować w usta, położyłam palec na jego wargach.
-Koniec tego dobrego kochanie, czas w końcu przestać spacerować i faktycznie ruszyć do znienawidzonego profesorka.
-No dobrze, już dobrze- szepnął, odsuwając się ode mnie, jednak nadal nasze dłonie były splecione. W końcu szybkim krokiem ruszyliśmy do Lupina.
Nauczyciel OPCMu nie za bardzo był zadowolony z naszej propozycji ale ostatecznie się zgodził i całe szczęście, bo już czułam jak Draco zaczął się denerwować. Jedynym minusem było to, że dał nam dwa razy więcej roboty. Najpierw byliśmy w bibliotece, potem w skrzydle szpitalnym a na końcu w komnacie z pucharami. Oczywiście gdyby nie Draco, zanudziłabym się tam na śmierć, ale przez cały czas rozmawialiśmy. Był moim chłopakiem, ale nie przestał być i moim przyjacielem. Czas szybko zleciał w jego towarzystwie. Gdy już wszystko skończyliśmy było koło północy. Wracaliśmy lekko mokrzy do dormitorium, bo oczywiście w czasie sprzątania nagród zaczęła się mała walka z udziałem wody i ścierek. Weszliśmy do naszego pokoju wspólnego roześmiani. Myśleliśmy, że znajdziemy tu naszych przyjaciół, lecz ku naszemu zdziwieniu nie było ich tu.
-Chyba się nie pokłócili prawda?- zapytała poważniejąc i lekko się martwiąc.
-Wątpię, nic nie jest rozwalone. Aisha lubi rzucać różnymi rzeczami gdy się z kimś kłóci. Gdy byłem mały o mało co nie dostałem widelcem kiedy zabrałem ostatni kawałek ciasta malinowego!- powiedział śmiejąc się, a ja przyłączyłam się do niego.
-Przynajmniej już wiem, że jak będę miała się z nią kłócić to w pustym pomieszczeniu... - zaśmiałam się, lecz po chwilę ziewnęłam.
-Chyba jestem już zmęczona, ale było warto. To był ostatni dzień tej katorgi!
-Tak było warto. Idź spać, dobrze ci to zrobi zresztą tak samo jak mi- powiedział i po chwili także ziewnął.
-Dobranoc.
-Dobranoc Kochanie- szepnął i złożył na moich ustach delikatny i czuły pocałunek. Gdy się od siebie odsunęliśmy z uśmiechem weszłam do swojego pokoju.
-No w końcu jesteś! Ile można na ciebie czekać?! Mamy mało czasu! - zaatakowała mnie moja przyjaciółka, zanim nawet zdążyłam się obrócić w jej stronę. Odwróciłam się i nagle nie wiadomo skąd nasz pokój zamienił się w pracownie krawiecką. W całym pomieszczeniu walały się jakieś różnego koloru materiały i ozdoby, cekiny itp. W kącie stały dwa manekiny, a na środku była rozłożona maszyna do szycia przy, której siedziała Aisha.
-Aish możesz mi powiedzieć co się tutaj dzieje?!- zapytałam, podchodząc do niej, próbując omijać przeszkody.
-Nie mamy jeszcze strojów na jutro! W czasie kiedy ty zapewne całowałaś się z moim braciszkiem, ja w końcu zorientowałam się za co chłopaki się przebiorą. A to wszystko tutaj to po to by uszyć nasze kreacje, nieźle sobie radzę posługując się igłą i nitką, bo nie lubię szyć za pomocą czarów, strasznie to nie trwałe- powiedziała cała rozpromieniona, na szyi miała metr krawiecki, który teraz ściągnęła i podeszła do mnie.
-Jakim sposobem wyciągnęłaś od Diabła, jakie mają stroje?- zapytałam nie dowierzając, ja już ile razu próbowałam to wyciągać z Draco i nic.
-Nie dowiedziałam się tego od Blaise'a, jest jakiś dziwny dzisiaj, po tym jak wy poszliście on zamknął się w pokoju. A ja nie mając nic lepszego do roboty, również poszłam do siebie i zaczęłam czytać jakąś książkę ale w pewnym momencie zaczęłam myśleć i myśleć, i w końcu wymyśliłam. To takie proste Miona, nie wiem dlaczego tak długo nam zajęło by się zorientować!
-No to w końcu powiedz mi co wymyśliłaś! - zaśmiałam się, Aisha uwielbiała tak gadać nie na temat.
-Smok i diabeł!- powiedziała jakby to było oczywiste, a ja najpierw nie zupełnie ją zrozumiałam. Spojrzałam na nią zdziwiona.
-No Smok i Diabeł za co się przebiorą?- zapytałam, chwile potem rozumiejąc. Aisha się ze mnie śmiała.
-Smok i Diabeł, przebiorą się za smoka i diabła!
-Czemu wcześniej na to nie wpadłyśmy?! Przecież to jest takie oczywiste!- powiedziałam nie wierząc w swoją głupotę.
Prawda?! No ale dobra, teraz nasze stroje, ja będę ślicznym białym aniołkiem pasującym do Diabełka, a ty śliczną nimfą wodną do Smoczka, co do twojego stroju miałam wątpliwości ale spójrz na to!- oznajmiła pokazując mi projekty naszych kostiumów, były naprawdę świetne.
-Aish ty je zrobiłaś? Są naprawdę świetne, wiedziałam, że lubisz modę, ale żeby projektować?
-Każdy ma jakieś zajęcie w sekrecie, ty mi nie powiedziałaś, że malujesz to ja mogłam ci nie powiedzieć, że projektuje. Zresztą nigdy nie sądziłam, że jestem w tym dobra.
-Dobra? Ty jesteś w tym świetna! Ale dobra bierzmy się do pracy, została nam już tylko połowa nocy!- zawołałam spoglądając na zegarek, było już po pierwszej w nocy. Moja przyjaciółka mi pokazała w czym mogę pomóc i tak zerwałyśmy nockę. Jednak ostatecznie wynik wyszedł nam naprawdę genialnie, sądzę, że jutro będziemy lśnić na parkiecie a chłopakom mordka opadnie. Położyłyśmy się tylko na godzinę, no tylko na tyle mogłyśmy sobie pozwolić. Nie mal od razu zasnęłyśmy na łóżku Aishy, a w kącie pokoju na manekinach były już kompletnie gotowe nasze stroje.

*****************************************

* słowa, które kiedyś mi samej powiedziała moja przyjaciółka,to własnie na jej wzór jest opisywana Aisha ^^ Kocham Cię Ammy ;*

Okey rozdział jest, po dwóch miesiącach... ale wazne, że jest prawda? Mam nadzieje, że bardzo was nie zawiodłam, naprawdę się starałam, po prostu najwyraźniej potrzebowąłam trochę odpoczynku. Na szczęści właśnie mi się zaczynają ferie i postaram się pisać i pisać, i pisać. Wiem, że w tym rozdziale mało się dzieje, bo w następnym przygotowałam kilka akcji. No nic mam nadzieje, że nioe straciłam wsyztskich czytelników... A i dodając tą notkę równocześnie ogłaszam, że narazie nie mam zamiaru zawieszać, przez ferie zrobię co się da :) Dziękuje wsyztskim za wsparcie i naprawdę miłe komentarze, dużo one dają, naprawdę :)

Pozdrawiam 
Caroline Cross  


7 komentarzy:

  1. Jak się cieszę , że wróciłaś :)
    Rozdział super i nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie :)
    Bardzo fajny rozdział, pozytywnie sie czyta

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny rozdzialik - lubię to! :3
    Więcej weny i rozdziałów życzę. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. GE-NIAL-NE.!
    Wzruszyłam się ♥♥
    Nie ma to jak obmyślanie rozdziałów przez skypa, przez telefon.! sms.!
    Tak bardzo Aisha.! Jak ja Cie uwielbiam
    Rozdział fantastyczny i świetnie się czyta
    Twoje ferie to rozkosz dla mojego serca ♥
    Tylko tak dalej Caro.!
    Ammy Ruscello ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nowe rozdziały? :c nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  7. O jeeejku. Ciekawią mnie tę stroje ;>

    OdpowiedzUsuń