niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdzial XII - "Oni jako pierwsi"


Jeżeli wyz­na­wanie uczuć przychodzi Ci z łat­wością, jeszcze nig­dy nie wyz­nałeś prawdziwych.
                                                                       Autor Nieznany

 Hermiona:
Po drodze rozmawialiśmy o reakcji Gryfonów gdy Draco mnie objął i zaczął mi szeptać do ucha. Nie mogliśmy powstrzymać śmiechu. Nie byłam już skrepowana ani przy blondynie ani przy Snape, po prostu czułam się na swoim miejscu. Gdy w końcu dotarliśmy do drzwi, Draco zapukał a po chwili usłyszeliśmy ponure „proszę”. Weszliśmy do pomieszczenia, gdy Snape nas zobaczył od razu się uśmiechnął.
-Czekałem na was, usiądźcie- powiedział wskazując na dwa fotele naprzeciwko niego. Z uśmiechem usiedliśmy.
-Wybrałem was na prefektów, ponieważ wiedziałem, że sobie poradzicie z tym wszystkim. W tym roku prefekci mają więcej obowiązków z względu na mroczne czasy. Jesteście zdolnymi czarodziejami więc nie wątpię, że sobie poradzicie w najgorszych przypadkach. Będziecie musieli mieć co dwa dni patrole. Wy jesteście przydzieleni do lochów. W poniedziałki, środy, piątki i niedziele. Macie pilnować by nikt nie chodził po korytarzach i uważać na obcych, ochrona Hogwartu słabnie… rozpoczynacie Patrole o 22 do 24. Jeśli jakiś uczeń będzie się wałęsać po korytarzach w nocy możecie mu dać szlaban u mnie, no i jak będzie łamać jakieś przepisy w dzień. To chyba na tyle z tych spraw. A i zaczynacie od środy dzisiaj jeszcze odpocznijcie po pierwszym dniu nauki.- powiedział delikatnie się uśmiechając.
-Dobra, dzięki za wybranie nas- odpowiedział Draco uśmiechając się wrednie- teraz już tylko marze by mi podpadł jakiś Gryfon.
Po jego wypowiedzi wszyscy się zaśmialiśmy. Snape zapytał się nas jeszcze jak pierwszy dzień w szkole. Mój ojciec traktował Draco jak prawdziwego syna. Trochę się rozgadaliśmy, ale w końcu postanowiliśmy iść na obiad. W wielkiej sali było jeszcze parę osób. Aisha i Blaise czekali na nas przy stole. Gdy zasiedliśmy na naszych standardowych miejscach, blondynka zapytała:
-Co wam tak długo zeszło?
-Mówił nam jakie mają nowe obowiązki prefekci i odbyła się miła rozmowa ojca z córką- zaśmiał się Draco.
-To jakie macie nowe obowiązki?
-Patrole co dwa dni w lochach i możemy dawać szlabany uczniom u Snape’a- ucieszyła się Hermiona.
-Świetnie teraz tylko czekać jak jakiś gryfon nam podpadnie- powiedziała uśmiechając się triumfująco Aisha. Wszyscy się zaśmialiśmy, po czym zaczęliśmy jeść obiad. Na szczęście resztę dnia mieliśmy wolną, musieliśmy jeszcze tylko odrobić pracę domową, jednak postanowiliśmy cieszyć się pogodą i wyjść na błonia a wieczorem dopiero odrobić zadanie z transmutacji i zielarstwa. Całą czwórką usiedliśmy nad jeziorem. Chłopaki zaczęli rozmawiać o rozpoczynającym się sezonie Quidditha, w tym roku mieli zamiar być najlepsi. Ja z Aishą śmiałyśmy się, że będziemy im dopingować jak jeszcze nikt. Dość długo tam siedzieliśmy i rozmawialiśmy o rożnych głupotach.

                                                 ***
Nauczyciele nie dawali nam taryfy ulgowej po wakacjach. Przez cały pierwszy tydzień zaczęli normalnie zadawać prace domowe i przypominać nam, że to nasz ostatni rok w Howgarcie i czekają nas najważniejsze egzaminy. Ten rok zapowiada się bardzo pracowity. Nawet na eliksirach było ciężko ale i tak śmiesznie oraz mieliśmy lekką ulgę. W środę zaczęłam patrole z Draco, niestety jeszcze nikogo nie przyłapaliśmy na co bardzo liczyliśmy, jednak i tak mile spędzaliśmy czas. Dobrze nam było w swoim towarzystwie. Było coś między nami tylko jeszcze nie wiedziałam co. Ciężko było rozgryźć go mimo iż i tak bardzo się przede mną otwierał a ja przed nim. Staliśmy się dobrymi przyjaciółmi, ale coś mi się wydaje, że na tym się nie skończy. Gryfoni nadal myśleli, żę „jesteśmy razem”, wspaniały był widok gdy się denerwują widząc jak Draco mnie obejmują i robi inne romantyczne rzeczy .
Wreszcie nadeszła sobota. W końcu mogłam się wyspać. Obudziły mnie dopiero promienie słońca. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, była 10. Spokojnie uznałam, że to już dobra pora by wstać. Kiedy się podniosłam zobaczyłam Aishe, która już nie spała.
– O wstałaś wreszcie! – powiedziała z uśmiechem dostrzegając mnie.
-Chłopaki tu byli i powiedzieli, że są na boisku od Quidditha. Jak zjemy śniadanie to możemy iść zobaczyć i tak nie mamy nic do roboty dzisiaj.
-Pewnie, pośmiejemy się z nich-odpowiedziałam, obydwie się zaśmiałyśmy. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Tam wykonałam poranną toaletę i się przebrałam Gdy zeszłyśmy do salonu wspólnego, prawie nikogo nie było, jedynie jakieś pierwszoroczniaki grające w szachy czarodziejów. Zeszłyśmy na śniadanie, w zamku było pusto, pewnie wszyscy odsypiają cały ciężki tydzień. Usiadłyśmy na swoich miejscach i zaczęłyśmy jeść. Spojrzałam na stół profesorski, siedział przy nim Snape, gdy mnie zobaczył jego kąciki ust delikatnie powędrowały ku górze, uśmiechnęłam się do niego, po czym wróciłam do swojego jedzenia.
-O której oni poszli na ten trening?
-Coś koło 8, nie chciałabym być w drużynie, Draco jest kapitanem, zrobi wszystko by wygrać.
-Jeśli ich skład nie zmienił się od tamtego roku to nie będzie źle.
-Więc chodźmy i przekonajmy się- powiedziała Aisha dokańczając swój posiłek. Wyszłyśmy na zalane słońcem błonia, słońce przygrzewało mocno. Lato nie chciało nas opuścić z czego bardzo się cieszyłam. Gdy szłyśmy w stronę boiska, już z daleka było widać naszą drużynę w srebno-zielonych strojach. Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam pewną blond grzywę zawsze wyróżniającą się w tłumie. Gdy weszłyśmy na trybuny, usiadłyśmy w ostatnim rzędzie. Spojrzałam w górę, nikt nie zwrócił na nas uwagi, wszyscy byli zbyt pochłonięci grą, tylko jedynie Draco dostrzegł nas i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i założyłam włosy za ucho. Po chwili podleciał do niego Blaise i spojrzał na niego zdziwiony, zaśmiałam się cicho widząc jak rozmawiają. Nagle z boku poczułam lekki bólu odwróciłam się w tamtym kierunku, to Aisha szturchnęła mnie łokciem, spojrzałam na nią zdziwiona.
-O co Ci chodzi?
-Co jest pomiędzy moim bratem a Tobą?- zapytała pokazując rząd równych białych zębów.
-Nic- powiedziałam, uśmiechając się nie świadomie i rumieniąc się. Spojrzałam ponownie w miejsce gdzie jeszcze chwile temu był Draco, lecz teraz już go nie było.
-I ja mam w to uwierzyć?Wpatrywaliście się w siebie przez co najmniej pięć minut.- powiedziała patrząc na mnie z szerokim uśmiechem. Wiedziałam, że w końcu się zorientuje ale myślałam, że nie tak szybko. Spojrzałam na nią nie pewnie, to prawda zdążyłyśmy się już zaprzyjaźnić, jednak to siostra Draco, a co jeśli ona mu to powie?Aisha najwyraźniej wyczuła moje obawy, ponieważ powiedziała:
-No weź przecież nie powiem to mojemu bratu!
-No dobra, może jest coś tam po między nami- powiedziałam zmieszana ale i też szczęśliwa, że w końcu mogłam komuś się wygadać. Jednak Aishy nie wystarczała taka odpowiedź, wpatrywała się we mnie wyczekująco.
-No dobra podoba mi się i prawie dwa razy się pocałowaliśmy- powiedziałam na jednym wydechu. Spojrzałam na blondynkę. Wytrzeszczała na mnie oczy.
-Co?! Ale, jak, gdzie, kiedy?! Czemu ja o tym nic nie wiem?!- oburzyła się. Cicho się zaśmiałam uwielbiałam jej reakcje.
-Odkąd Draco został ze mną w wakacje zaprzyjaźniliśmy się i w ogóle. W pewien dzień, siedzieliśmy razem pod drzewem i sama nie wiem jak to się stało ale spojrzeliśmy sobie w oczy i nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać, ale w tym momencie gdy mieliśmy się pocałować, Snape wrócił i usłyszeliśmy huk. Więc od razu się od siebie odsunęliśmy. Drugi raz było na imprezie, lecz przerwała nam Parkinson.- powiedziałam z przekąsem. Czułam się o wiele lepiej gdy mogłam to w końcu wszystko powiedzieć na głos.
-Nigdy jej nie lubiłam…O Merlinie jakby było pięknie gdybyście zaczęli chodzić! – zaśmiała się.
-Ale nie wiem czy mamy szansę…- powiedziałam spoglądając w niebo gdzie grali chłopaki.
-Żartujesz?Nigdy chyba jeszcze nie widziałam by Draco zainteresował się jakąś dziewczyną bardziej niż sobą. Gdy wrócił od Snape’a był jakoś tak dziwnie szczęśliwy.- zaśmiała się. Spojrzałam na nią zaskoczona.
-Mówię Ci jeśli wy nie będzie razem to nie będę się do ciebie odzywać przez miesiąc… no dobra przez tydzień… 3 dni… no dobra do końca tego dnia…. oj no weź wy musicie być razem!- powiedziała wymachując rękoma. Zaśmiałam się.
-A ja chyba zwariuje gdy w końcu się nie pocałujemy!- powiedziałam sfrustrowana, po czym obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Przez cały ich trening plotkowałyśmy o mnie i Draco. Przy czym nie obyło się bez śmiechu.
                  
                                                        ***

Blaise:

-Ej Smoku co jest?- zapytałem podlatując do niego. Od jakiś pięciu minut wisi w jednym miejscu i patrzy się na trybuny, gdy powędrowałem za jego wzrokiem. Okazało się, że jego wzrok skierowany jest na Mionę. Czyżby Draco zaczął się nią interesować? pomyślałem.
-Nic, gramy dalej- powiedział, spojrzał ostatni raz na Regnarg i odleciał. Nie miałem pojęcia co się dzieje z Draco, nigdy nie interesował się zbytnio aż tak dziewczynami, zwykle uwodził ją jednego wieczoru i lądował z nią w łóżku a na drugi dzień o wszystkim zapominał. Obiecałem sobie, że po treningu zapytam go, chociaż ciężko było czasem z niego coś wyciągnąć. Jednak postanowiłem nie przejmować się na razie tym i wrócić do gry. Po treningu gdy wracaliśmy do szatni, zatrzymałem Draco w przejściu. Wszyscy byliśmy zmęczeni blondyn naprawdę dał nam dzisiaj wycisk.
-A teraz opowiadaj co się dzieje między tobą a Mioną?- zapytałem cicho.
-O czym ty mówisz Diable?- odpowiedział pytaniem na pytaniem zdziwiony i trochę zmieszany Smok.
-Nie udawaj, przecież widzę jak na nią patrzysz a ona na Ciebie.
-Nie wiem o czym mówisz, ale porozmawiamy o tym w później- odpowiedział zmęczony i wszedł do szatni. Cicho westchnąłem, coś na pewno jest na rzeczy. Draco jeszcze za nim wszyscy się rozeszliśmy powiedział tylko, że dobrą mamy formę i szansę na zdobycie pucharu. Gdy wyszliśmy, dziewczyny do nas doszły i poszliśmy wszyscy na obiad. Jednak Aisha i Hermiona zachowywały się jakoś dziwnie, mało co z nami rozmawiały, głównie chichotały lub szeptały coś do siebie. Kiedy skończyliśmy jeść powędrowaliśmy do lochów, wraz z blondynem powiedzieliśmy, że jesteśmy zmęczeni i musimy odpocząć, w końcu cały dzień nic nie robiliśmy tylko graliśmy zacięcie. Obaj poszliśmy do naszego dormitorium. Zasiedliśmy w fotelach z szklankami Ognistej.

Draco:

Siedziałem wraz z Blaisem w naszej sypialni, popijając Ognistą, po ciężkim treningu. Miałem przeczucie, że nie odpuści z tym pytaniem o mnie i Hermione. W sumie to sam nie umiałem na nie odpowiedzieć. Podobała mi się to prawda, ale nie tak jak zwykle mi się podobały dziewczyny u niej nie podoba mi się tylko jej uroda ale i też osobowość. Nie mogłem przestać o niej myśleć i o jej malinowych pełnych ustach. Już dwa razy było tak blisko do naszego pocałunku, ale jak na złość zawsze ktoś musi nam przeszkodzić.
-A teraz mi powiesz? Co się dzieje pomiędzy wami?- zapytał tak jak myślałem.
-Nie wiem, a co ma być?- powiedziałem niby od niechcenia.
-Gdybyś chciał ją uwieść i zaliczyć już byś to zrobił na pierwszej imprezie. Już Cie trochę znam Smoku, ale jeszcze takiego nie widziałem, czyżby Ci się tak naprawdę spodobała nasza mała Regnarg?
-Jeśli oznacza to, że myślę o niej cały czas to chyba tak- powiedziałem wypijając całą zawartość szklanki.
– O Merlinie jest gorzej! Ty się w niej zauroczyłeś!

1 komentarz:

  1. Już powoli mi się odechciewa komentować, ale wytrwam ! Będę silna ! Haha xD Rozdział swietny i nie wie co jeszcze. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń