„To nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.”
J.K. Rowling
Hermiona:
Cały wczorajszy dzień przesiedziałam w pokoju, nigdzie nie wychodziłam. Moi rodzice ( lub kimkolwiek byli) próbowali ze mną porozmawiać, lecz zaczarowałam drzwi. Przez cały ten czas próbowałam wszystko skleić w całość. Nagle usłyszałam jak ktoś woła mnie na dół:
-Hermiona! Ktoś przyszedł do Ciebie, przedstawił się jako Severus Snape!
Gdy to usłyszałam zamarłam, wzięłam głęboki wdech i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół a w drzwiach zobaczyłam profesora.
-Witaj Hermiono- powiedział gdy mnie zobaczył.
-Dzień dobry profesorze- odpowiedziałam niepewnie.
-Posłałaś patronusa więc myślę, że chcesz porozmawiać.
-Tak to prawda, może wyjdźmy- powiedziałam zakładając płaszcz. Profesor bez słowa wyszedł razem ze mną.
– A więc zobaczyłaś przepowiednie?
-Tak, lecz jednak nadal nie rozumiem… Tym dzieckiem… to co zostało porwane… to byłam ja?
-Tak a Emma to Twoja matka, niestety zobaczyłaś jej śmierć…
-Ale czemu tak się stało, czemu James Potter mnie porwał, czemu tyle lat żyłam w kłamstwie i co pan ma z tym wspólnego?
-Spodziewałem się takiej reakcji i rozumiem Cię. Opowiem Ci wszystko tylko nie przeszkadzaj mi.
-Dobrze, chce wiedzieć tylko prawdę.
-Więc Emma była czarownicą, była mądra i piękna. Podobnie jak ty miała dużą wiedzę,jesteś bardzo do niej podobna. Ale wracając, Emma i ja poznaliśmy się w szkole, ona tak samo jak i ja należała do Slytherinu. Byliśmy przyjaciółmi od małego. Kiedy ukończyliśmy Hogwart obydwoje mieliśmy złamane serca, osoby których kochaliśmy nie odwzajemniali naszych uczuć. Postanowiliśmy zamieszkać razem jako przyjaciele. Pewnego wieczora upiliśmy się i nawet nie wiadomo kiedy doszło między nami do zbliżenia. Gdy było już po wszystkim udawaliśmy, że to nigdy nie miało miejsca i nadal się normalnie przyjaźniliśmy, jednak miesiąc później Emma odkryła, że jest w ciąży, długi czas zastanawialiśmy się co zrobić ale w końcu postanowiliśmy się pobrać ze względu na ciebie. Mieliśmy wziąć ślub po Twoich narodzinach. Chcieliśmy by dziecko miało prawdziwy dom. Wiem co myślisz, ale kochaliśmy Cię, pomimo okoliczności ty byłaś naszą córką i to ty nas połączyłaś co prawda to nie była miłość jaką mężczyzna pajał do kobiety lecz miłość do rodzeństwa. Kiedy się urodziłaś byliśmy szczęśliwi. Jednak niestety nasze szczęście nie trwało długo, powstała przepowiednia, że będziesz wstanie do wielkich czynów, że będziesz wstanie pomóc w pokonaniu Czarnego Pana, tylko jeśli będziesz wychowywana inaczej, po stronie dobra. Robiliśmy wszystko by przepowiednia nie dostała się w ręce zakonu, ale nie udało się, zakon dowiedział się, porwał Cię i podrzucił mugolom by Cię wychowali. Przy tym niestety zabili Emmę. Szukałem Cię, lecz rzucili na Ciebie zaklęcie, przez co nie mogłem Cię znaleźć, dlatego też jesteś w Gryffindor’rze a powinnaś być w Slytherinie, zaklęcie zdołało oszukać nawet tiarę.- skończył, przez cały czas wchłaniałam ta opowieść całą sobą, nie mogłam w to uwierzyć moi rodzice…byłam wpadką ale jednak postanowili wziąć ślub by dać mi prawdziwy dom… A do tego Snape… Snape jest moim ojcem…
-Więc jesteś moim ojcem?- zapytałam by się upewnić.
-Tak- odpowiedział. Powoli wszystko dokładnie analizowałam.
-Ale skoro wiedziałeś, że to zakon mnie porwał to dlaczego jesteś po ich stronie?
-Bo jednak mimo wszystko nadal kochałem Lily i chciałem chociaż ją chronić, skoro nie udało mi się ochronić Emmy. Poszedłem do Dumbledora o pomoc powiedział, że pomoże, jednak musiałem zapłacić. Jak już wiesz jestem szpiegiem.
To wszystko wydawało się takie nie realne. Szliśmy tak chwile w ciszy, musiałam jakoś to sobie poukładać w głowie.
-Przez te wszystkie lata nie wiedziałem, że to ty, byłaś tak blisko a ja nie wiedziałem…
-A więc jak się dowiedziałeś?
-Emma przed swoją śmiercią, bez mojej wiedzy…Miała znajomego w ministerstwie, przypuszczała, że niedługo przyjdą po Ciebie, więc załatwiła, że w Twoje siedemnaste urodziny dowiesz się o przepowiedni, była gotowa umrzeć by tylko Ciebie nie porwali, była naprawdę odważną i niesamowitą kobietą.-powiedział a potem znowu szliśmy w ciszy.
-Hermiono wiem, że to wszystko jest dla Ciebie trudne i skomplikowane, ale może jednak chciałabyś zamieszkać ze mną do końca wakacji? Mimo wszystko jesteś moja córką i chciałbym Cię poznać.
-Czuję się trochę niezręcznie w tej sytuacji ale od kiedy wiem, że zostałam zabrana mojej prawdziwej rodzinie, nie mogę im ufać i nie chce z nimi mieszkać. Teraz tylko zastanawiam się co z Harrym i Ronem, jak mogę się dalej z nimi przyjaźnić skoro się dowiedziałam, że jego ojciec mnie porwał?
-Hermiono chciałbym byś jeszcze raz założyła na głowę tiarę przydziału, ale to musi być Twoja decyzja.
-Nie wiem, nie wiem czy jestem gotowa, myślisz, że mnie przydzielą tym razem do Slytherinu? Ale jeśli tam trafię to przecież zostanę wyśmiana, wszyscy uważają mnie za szlamę, a poza tym Malfoy….
-Po pierwsze nie jesteś szlamą, jesteś czarownicą czystej krwi, po drugie Malfoy to najmniejszy kłopot, a po trzecie jak już powiedziałem to musi być Twój wybór, ale jeśli sama mówisz, że nie wiesz czy dasz radę nadal się przyjaźnić z Potterem i Weasleyem to w innym domu chyba będzie Ci łatwiej. Ale nie musisz teraz decydować.
-Dobrze zastanowię się. Teraz jestem zmęczona.
-Chodźmy po Twoje rzeczy i pokarzę Ci gdzie będziesz teraz mieszkać. Chyba, że wolisz jutro?
-Nie, nie wytrzymam ani minuty dłużej w tym domu, okłamywali mnie przez cały czas. Nie chce mieć z Nimi nic wspólnego- powiedziałam i ruszyliśmy, trochę źle się czułam w towarzystwie Snape ale o wiele gorzej z rodzicami. Gdy byliśmy już przy domu mistrz eliksirów odezwał się.
-Poczekam tu na Ciebie, myślę, że Twoi rodzice nie będą chcieć ze mną rozmawiać . Poradzisz sobie sama?
-Tak, zaraz wrócę- powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Nie znałam takiego Snape, był naprawdę znośny i opiekuńczy. Chyba naprawdę zależy mu na mnie. Może nie będzie złym ojcem. Weszłam do domu a w przedpokoju czekali na mnie rodzice.
-Hermiona! Ktoś przyszedł do Ciebie, przedstawił się jako Severus Snape!
Gdy to usłyszałam zamarłam, wzięłam głęboki wdech i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół a w drzwiach zobaczyłam profesora.
-Witaj Hermiono- powiedział gdy mnie zobaczył.
-Dzień dobry profesorze- odpowiedziałam niepewnie.
-Posłałaś patronusa więc myślę, że chcesz porozmawiać.
-Tak to prawda, może wyjdźmy- powiedziałam zakładając płaszcz. Profesor bez słowa wyszedł razem ze mną.
– A więc zobaczyłaś przepowiednie?
-Tak, lecz jednak nadal nie rozumiem… Tym dzieckiem… to co zostało porwane… to byłam ja?
-Tak a Emma to Twoja matka, niestety zobaczyłaś jej śmierć…
-Ale czemu tak się stało, czemu James Potter mnie porwał, czemu tyle lat żyłam w kłamstwie i co pan ma z tym wspólnego?
-Spodziewałem się takiej reakcji i rozumiem Cię. Opowiem Ci wszystko tylko nie przeszkadzaj mi.
-Dobrze, chce wiedzieć tylko prawdę.
-Więc Emma była czarownicą, była mądra i piękna. Podobnie jak ty miała dużą wiedzę,jesteś bardzo do niej podobna. Ale wracając, Emma i ja poznaliśmy się w szkole, ona tak samo jak i ja należała do Slytherinu. Byliśmy przyjaciółmi od małego. Kiedy ukończyliśmy Hogwart obydwoje mieliśmy złamane serca, osoby których kochaliśmy nie odwzajemniali naszych uczuć. Postanowiliśmy zamieszkać razem jako przyjaciele. Pewnego wieczora upiliśmy się i nawet nie wiadomo kiedy doszło między nami do zbliżenia. Gdy było już po wszystkim udawaliśmy, że to nigdy nie miało miejsca i nadal się normalnie przyjaźniliśmy, jednak miesiąc później Emma odkryła, że jest w ciąży, długi czas zastanawialiśmy się co zrobić ale w końcu postanowiliśmy się pobrać ze względu na ciebie. Mieliśmy wziąć ślub po Twoich narodzinach. Chcieliśmy by dziecko miało prawdziwy dom. Wiem co myślisz, ale kochaliśmy Cię, pomimo okoliczności ty byłaś naszą córką i to ty nas połączyłaś co prawda to nie była miłość jaką mężczyzna pajał do kobiety lecz miłość do rodzeństwa. Kiedy się urodziłaś byliśmy szczęśliwi. Jednak niestety nasze szczęście nie trwało długo, powstała przepowiednia, że będziesz wstanie do wielkich czynów, że będziesz wstanie pomóc w pokonaniu Czarnego Pana, tylko jeśli będziesz wychowywana inaczej, po stronie dobra. Robiliśmy wszystko by przepowiednia nie dostała się w ręce zakonu, ale nie udało się, zakon dowiedział się, porwał Cię i podrzucił mugolom by Cię wychowali. Przy tym niestety zabili Emmę. Szukałem Cię, lecz rzucili na Ciebie zaklęcie, przez co nie mogłem Cię znaleźć, dlatego też jesteś w Gryffindor’rze a powinnaś być w Slytherinie, zaklęcie zdołało oszukać nawet tiarę.- skończył, przez cały czas wchłaniałam ta opowieść całą sobą, nie mogłam w to uwierzyć moi rodzice…byłam wpadką ale jednak postanowili wziąć ślub by dać mi prawdziwy dom… A do tego Snape… Snape jest moim ojcem…
-Więc jesteś moim ojcem?- zapytałam by się upewnić.
-Tak- odpowiedział. Powoli wszystko dokładnie analizowałam.
-Ale skoro wiedziałeś, że to zakon mnie porwał to dlaczego jesteś po ich stronie?
-Bo jednak mimo wszystko nadal kochałem Lily i chciałem chociaż ją chronić, skoro nie udało mi się ochronić Emmy. Poszedłem do Dumbledora o pomoc powiedział, że pomoże, jednak musiałem zapłacić. Jak już wiesz jestem szpiegiem.
To wszystko wydawało się takie nie realne. Szliśmy tak chwile w ciszy, musiałam jakoś to sobie poukładać w głowie.
-Przez te wszystkie lata nie wiedziałem, że to ty, byłaś tak blisko a ja nie wiedziałem…
-A więc jak się dowiedziałeś?
-Emma przed swoją śmiercią, bez mojej wiedzy…Miała znajomego w ministerstwie, przypuszczała, że niedługo przyjdą po Ciebie, więc załatwiła, że w Twoje siedemnaste urodziny dowiesz się o przepowiedni, była gotowa umrzeć by tylko Ciebie nie porwali, była naprawdę odważną i niesamowitą kobietą.-powiedział a potem znowu szliśmy w ciszy.
-Hermiono wiem, że to wszystko jest dla Ciebie trudne i skomplikowane, ale może jednak chciałabyś zamieszkać ze mną do końca wakacji? Mimo wszystko jesteś moja córką i chciałbym Cię poznać.
-Czuję się trochę niezręcznie w tej sytuacji ale od kiedy wiem, że zostałam zabrana mojej prawdziwej rodzinie, nie mogę im ufać i nie chce z nimi mieszkać. Teraz tylko zastanawiam się co z Harrym i Ronem, jak mogę się dalej z nimi przyjaźnić skoro się dowiedziałam, że jego ojciec mnie porwał?
-Hermiono chciałbym byś jeszcze raz założyła na głowę tiarę przydziału, ale to musi być Twoja decyzja.
-Nie wiem, nie wiem czy jestem gotowa, myślisz, że mnie przydzielą tym razem do Slytherinu? Ale jeśli tam trafię to przecież zostanę wyśmiana, wszyscy uważają mnie za szlamę, a poza tym Malfoy….
-Po pierwsze nie jesteś szlamą, jesteś czarownicą czystej krwi, po drugie Malfoy to najmniejszy kłopot, a po trzecie jak już powiedziałem to musi być Twój wybór, ale jeśli sama mówisz, że nie wiesz czy dasz radę nadal się przyjaźnić z Potterem i Weasleyem to w innym domu chyba będzie Ci łatwiej. Ale nie musisz teraz decydować.
-Dobrze zastanowię się. Teraz jestem zmęczona.
-Chodźmy po Twoje rzeczy i pokarzę Ci gdzie będziesz teraz mieszkać. Chyba, że wolisz jutro?
-Nie, nie wytrzymam ani minuty dłużej w tym domu, okłamywali mnie przez cały czas. Nie chce mieć z Nimi nic wspólnego- powiedziałam i ruszyliśmy, trochę źle się czułam w towarzystwie Snape ale o wiele gorzej z rodzicami. Gdy byliśmy już przy domu mistrz eliksirów odezwał się.
-Poczekam tu na Ciebie, myślę, że Twoi rodzice nie będą chcieć ze mną rozmawiać . Poradzisz sobie sama?
-Tak, zaraz wrócę- powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Nie znałam takiego Snape, był naprawdę znośny i opiekuńczy. Chyba naprawdę zależy mu na mnie. Może nie będzie złym ojcem. Weszłam do domu a w przedpokoju czekali na mnie rodzice.
Hej, hej :D Podoba mi się, chociaż uważam, że Hermiona postąpiła trochę chamsko. W koncu CI ludzie ją wychowywali i kochali jak własną, a tu ona się tak nagle od nich odwróci...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam dopiero jeden blog o hermionie i draco.
OdpowiedzUsuńTwój jest moim drugim blogiem.Jestem ciekawa....
Hermiona córką severusa?!!! Trudno jest mi się przestawić...ale myślę...że Hermiona by nie była taka...nie przestała by się przyjaźnić z Harrym i Ronem...w końcu Harry nawet nie znał swojego ojca.Tym bardziej Ron...nie,przecież by nie zerwała tak mocnej przyjaźni tylko dlatego...Harry w tym czasie też był tylko niemowlęciem nie miał wpływu na to co robi jego ojciec.
Było by miło gdybyś odpowiadała na komentarze aby poznać twoje zdanie to naszych komentarzy...
:D
A co do Mafoya ...jestem ciekawa.Wydaję się nie możliwe zmienić go w lepszego człowieka.
Ahaaa... Przepraszam, ale nadal jakoś mnie to nie przekonuje. Pozostaje mi nadzieja, że może w następnym rozdziale będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńVanila Malfoy