„Zmiany zachodzą tylko wtedy, gdy idziemy pod prąd, kiedy robimy coś całkowicie wbrew wszystkiemu, do czego przywykliśmy.„
Paulo Coelho
Hermiona:
-Córeczko proszę daj nam wyjaśnić.
-Co chcecie mi wyjaśnić? Jak możecie wyjaśnić mi to, że przez tyle lat żyłam w kłamstwie?!
-Obiecaliśmy, że nigdy Ci nie powiemy, nie mogliśmy tego zrobić, nigdy nie przypuszczaliśmy, że się dowiesz…
-Więc miałam żyć w niewiedzy do końca życia?
-Nie mogliśmy Ci powiedzieć zrozum, nie mogliśmy mieć dzieci, choć bardzo tego chcieliśmy, w końcu pewnego wieczora przyszedł do nas z Tobą powiedział Nam o wszystkim. Tak bardzo chcieliśmy mieć dziecko, że się zgodziliśmy.
-Mam tego dość, wyprowadzam się, nie mogę dłużej żyć w tym kłamstwie!- krzyknęłam wściekła, po moich policzkach popłynęły łzy. Chciałam pobiec na górę by się spakować lecz usłyszałam znany głos:
-Hermiono poczekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam profesora Lupina.
-profesor Lupin? Co pan tu robi?
-Hermiono nie możesz iść z Severusem.
-Czemu? Przecież to mój ojciec! Żyłam w kłamstwie przez 17 lat!
-To było dla Twojego dobra, a teraz jak z Nim, pójdziesz będzie wszystko na marne.
-Nie to nie było dla mojego dobra, tylko dla waszego, zabiliście moją matkę, bo nie pozwoliła wam mnie zabrać! Nie mam zamiaru żyć dłużej w tym kłamstwie, przeprowadzam się do Snape czy wam się to podoba czy nie i nie chce mieć nic wspólnego z zakonem!- krzyknęłam i tym razem bez zatrzymywania się pobiegłam na górę, jednym machnięciem różdżki spakowałam wszystkie swoje rzeczy, użyłam zaklęcia zmniejszającego i już po chwili byłam spakowana do jednej torby. Wzięłam ją i zeszłam na dół. W przedpokoju czekał na mnie Lupin.
-Hermiono proszę Cię zostań….
-Nie zmienię swojej decyzji profesorze, przykro mi.- powiedziałam i wyszłam z domu. Na zewnątrz czekał na mnie Snape.
-W porządku?- zapytał gdy mnie zobaczył.
-Tak, poradziłam sobie, możemy już iść?- powiedziałam zmęczonym głosem.
-Oczywiście, chwyć mnie za rękę- powiedział i wyciągnął dłoń, niepewnie położyłam rękę na jego, a kiedy to zrobiłam mocno mnie coś szarpnęło. Na początku było ciężko lecz potem się do tego przyzwyczaiłam. Gdy wylądowaliśmy, przed sobą zobaczyłam niewielki dom dwupiętrowy. Snape wziął ode mnie walizkę i zaprowadził do środka. Kiedy już byłam wewnątrz od razu rozpoznałam to miejsce, był to dom w którym był w przepwiedni.
-To jest dom w, którym mieszkałem razem z Emmą i gdzie miałaś mieszkać, i wychowywać się ty. Od lat tu nie byłem, dopiero jakiś tydzień temu kiedy dowiedziałem się, że odnaleźli Cię, przyszedłem i postanowiłem odnowić dom, właśnie gdybyś chciała tu zamieszkać.
– Jest piękny- powiedziałam rozglądając się.
-Chodź zaprowadzę Cię do Twojej sypialni- powiedział i zaprowadził mnie na górę, weszliśmy do jasnego zielonego pokoju. Był piękny, miał jedno okno z parapetem na którym można było siedzieć i wyjście na balkon. Przy oknie stało wielkie dwuosobowe łóżko, a nad nim obraz z ślicznym krajobrazem wodospadu. Naprzeciwko stała szafa i duże lustro. Pokój był duży i przepiękny. Było tam jeszcze biurko, różne półki i szafki na których były poustawiane książki. Koło łóżka były szafki nocne a koło nich drzwi prowadzone pewnie do łazienki.
-Podoba Ci się?
-tak, tu jest niesamowicie.
-Emma może i to dziwnie zabrzmi, ale od najmłodszych lat coś malowała, jak wyszliśmy z Hogwartu zaczęła projektować różne wnętrza, ubrania- powiedział a ja spojrzałam na niego, na jego twarzy zobaczyłam cień uśmiechu, zależało mu na niej, może nie jak facetowi na swojej ukochane lecz jako przyjaciółkę, siostrę. Nadal byłam zaskoczona, że Snape tak się przed de mną otwiera. Może wcale nie był taki zły, może w rzeczywistości był inny, lecz musi ukrywać się za maską by przeżyć, nie pozostał mu już nikt, tylko ja…
-To ona zaprojektowała ten pokój?
-Tak specjalnie dla Ciebie… Dobrze rozpakuj się kiedy będziesz coś potrzebować, będę na dole- powiedział odwracając się, lecz musiałam ie go jeszcze o coś zapytać.
– Profesorze?
Odwrócił się i spojrzał na mnie wyczekująco.
-Jak mam się do pana zwracać?
-Nie oczekuje byś mówiła do mnie tato, ale kiedy jesteśmy sami nie zwracał się do mnie profesorze, po prostu nie tak oficjalnie dobrze?
-Dobrze, dziękuje- powiedziałam i posłałam mu lekki uśmiech. On tylko skinął i wyszedł z pokoju. Powoli zaczęłam się rozpakowywać. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, Snape zupełnie zmienił ton w stosunku do mnie, może faktycznie w życiu prywatnym jest zupełnie innym człowiekiem? Usiadłam na łóżku, rozejrzałam się po pokoju, wszystko już rozpakowałam, przy pomocy czarów nie jest to wcale takie trudne. Więc to tak będzie wyglądać moje życie. Nigdy nie bałam się zmian, ale teraz wiem, że zmieni się wszystko. Byłam ciekawa jaka była moja matka, więc postanowiłam zejść na dół i porozmawiać z Snape’m. Był w salonie, siedział na jednym z foteli i czytał książkę. Najwyraźniej usłyszał, że zeszłam, ponieważ podniósł głowę.
-Coś się stało, Hermiono?
-Byłam ciekawa jaka była moja matka…- powiedziałam trochę zawstydzona, nadal czułam się nieswojo w całej tej sytuacji.
– To zrozumiałe, że chcesz dowiedzieć się o swojej przeszłości, usiądź- powiedział i wskazał na fotel naprzeciwko. Posłusznie usiadłam.
-Więc co chcesz wiedzieć?- zapytał odkładając książkę na szafkę o bok.
-Jak się poznaliście? Jak ona była?
-Wiedziałem, że będziesz chciała to wiedzieć. Emma i ja poznaliśmy się w Hogwarcie, obydwoje trafiliśmy do Slytherinu, bardzo się polubiliśmy. Była moją prawdziwą przyjaciółką. Zawsze mnie wspierała. Jesteś bardzo podobna do niej, ona też miała niesamowitą zdolność do nauki. Ale nie tylko umysł odziedziczyłaś po niej, a także urodę. Bardzo mi ją przypominasz.- powiedział wstając, podszedł do komody i otworzył jedną z szuflad. Chwilę szperał w niej aż w końcu wyciągnął zdjęcie.
-To Twoja matka- powiedział podając mi fotografię. Spojrzałam na niego a potem na zdjęcie. Była na Nim młoda kobieta , może miała dwadzieścia lat. Snape miał rację, jesteśmy podobne.
-Była piękna.
-Tak samo jak ty. Sam się dziwie, że nie umiałem dostrzec tego podobieństwa, przez siedem lat byłaś tak blisko, a ja o tym nie wiedziałem. Nie wiem do końca jakie zaklęcie na Ciebie rzucono ale skoro nie umiałem zauważyć tego wszystkiego i nawet tiarę zdołało oszukać to było naprawdę silne zaklęcie.- powiedział i nastała chwila ciszy. Jedno pytanie nadal nie dawało mi spokoju, lecz bałam się go zadać. W końcu przezwyciężyłam strach
– Mówiłeś, że przez przypadek, mama zaszła w ciąże ze mną. Czy… czy ona chciała usnąć mnie?
-Nigdy, jak tylko się dowiedziała i powiedziała mi o tym, od razu mówiła, że mogę ją wyrzucić, ale ona nie usunie Ciebie.
-A ty?
-Ja? Ja nigdy bym czegoś takie nie zrobił, zapewniłem ją, że będę się opiekować nią i dzieckiem i szczerze mówiąc byłem szczęśliwy. Kiedy Emma była w piątym miesiącu ciąży postanowiliśmy, się pobrać by dać Ci prawdziwy dom, ale jednak zdecydowaliśmy wziąć ślub dopiero kiedy ty się urodzisz. Niestety jak już wiesz nie zdążyliśmy. Nigdy nie żałowaliśmy, że to się stało. Kochaliśmy Cię.
-Dlatego zawsze byłam inna. Ostatnio zaczęłam zauważać różnice pomiędzy rodzicami i nawet ostatnimi czasy dostrzegłam, że mój charakter jest zupełnie inny teraz, i sama się dziwiłam czasem czemu nie jestem w Slytherinie.
-Zaklęcie zaczyna słabnąc, dlatego to wszystko się dzieje, dlatego także mogłem Cię odnaleźć.
-Wszystko zaczyna mieć sens, dziękuje, że mi o tym wszystkim opowiedziałeś. Jestem zmęczona, pójdę już do siebie.- powiedziała wstając i kierując się w stronę schodów.
-Dobranoc Hermiono.
-Dobranoc.- odpowiedziałam i wyszłam na górę. Wszystko nabrało teraz sensu. Gdy byłam już w pokoju, zauważyłam, że w ręce nadal trzymam zdjęcie mamy, spojrzałam na nie i się uśmiechnęłam, położyłam je na szafce nocnej i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się piżamę. Kładąc się do łóżka rozmyślałam o moim nowym życiu. Chyba w końcu będę mogła być sobą, najwyższy czas by moja prawdziwa natura wyszła na światło dzienne. Tak, zmieniłam się. Z tymi myślami zasnęłam.
-Co chcecie mi wyjaśnić? Jak możecie wyjaśnić mi to, że przez tyle lat żyłam w kłamstwie?!
-Obiecaliśmy, że nigdy Ci nie powiemy, nie mogliśmy tego zrobić, nigdy nie przypuszczaliśmy, że się dowiesz…
-Więc miałam żyć w niewiedzy do końca życia?
-Nie mogliśmy Ci powiedzieć zrozum, nie mogliśmy mieć dzieci, choć bardzo tego chcieliśmy, w końcu pewnego wieczora przyszedł do nas z Tobą powiedział Nam o wszystkim. Tak bardzo chcieliśmy mieć dziecko, że się zgodziliśmy.
-Mam tego dość, wyprowadzam się, nie mogę dłużej żyć w tym kłamstwie!- krzyknęłam wściekła, po moich policzkach popłynęły łzy. Chciałam pobiec na górę by się spakować lecz usłyszałam znany głos:
-Hermiono poczekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam profesora Lupina.
-profesor Lupin? Co pan tu robi?
-Hermiono nie możesz iść z Severusem.
-Czemu? Przecież to mój ojciec! Żyłam w kłamstwie przez 17 lat!
-To było dla Twojego dobra, a teraz jak z Nim, pójdziesz będzie wszystko na marne.
-Nie to nie było dla mojego dobra, tylko dla waszego, zabiliście moją matkę, bo nie pozwoliła wam mnie zabrać! Nie mam zamiaru żyć dłużej w tym kłamstwie, przeprowadzam się do Snape czy wam się to podoba czy nie i nie chce mieć nic wspólnego z zakonem!- krzyknęłam i tym razem bez zatrzymywania się pobiegłam na górę, jednym machnięciem różdżki spakowałam wszystkie swoje rzeczy, użyłam zaklęcia zmniejszającego i już po chwili byłam spakowana do jednej torby. Wzięłam ją i zeszłam na dół. W przedpokoju czekał na mnie Lupin.
-Hermiono proszę Cię zostań….
-Nie zmienię swojej decyzji profesorze, przykro mi.- powiedziałam i wyszłam z domu. Na zewnątrz czekał na mnie Snape.
-W porządku?- zapytał gdy mnie zobaczył.
-Tak, poradziłam sobie, możemy już iść?- powiedziałam zmęczonym głosem.
-Oczywiście, chwyć mnie za rękę- powiedział i wyciągnął dłoń, niepewnie położyłam rękę na jego, a kiedy to zrobiłam mocno mnie coś szarpnęło. Na początku było ciężko lecz potem się do tego przyzwyczaiłam. Gdy wylądowaliśmy, przed sobą zobaczyłam niewielki dom dwupiętrowy. Snape wziął ode mnie walizkę i zaprowadził do środka. Kiedy już byłam wewnątrz od razu rozpoznałam to miejsce, był to dom w którym był w przepwiedni.
-To jest dom w, którym mieszkałem razem z Emmą i gdzie miałaś mieszkać, i wychowywać się ty. Od lat tu nie byłem, dopiero jakiś tydzień temu kiedy dowiedziałem się, że odnaleźli Cię, przyszedłem i postanowiłem odnowić dom, właśnie gdybyś chciała tu zamieszkać.
– Jest piękny- powiedziałam rozglądając się.
-Chodź zaprowadzę Cię do Twojej sypialni- powiedział i zaprowadził mnie na górę, weszliśmy do jasnego zielonego pokoju. Był piękny, miał jedno okno z parapetem na którym można było siedzieć i wyjście na balkon. Przy oknie stało wielkie dwuosobowe łóżko, a nad nim obraz z ślicznym krajobrazem wodospadu. Naprzeciwko stała szafa i duże lustro. Pokój był duży i przepiękny. Było tam jeszcze biurko, różne półki i szafki na których były poustawiane książki. Koło łóżka były szafki nocne a koło nich drzwi prowadzone pewnie do łazienki.
-Podoba Ci się?
-tak, tu jest niesamowicie.
-Emma może i to dziwnie zabrzmi, ale od najmłodszych lat coś malowała, jak wyszliśmy z Hogwartu zaczęła projektować różne wnętrza, ubrania- powiedział a ja spojrzałam na niego, na jego twarzy zobaczyłam cień uśmiechu, zależało mu na niej, może nie jak facetowi na swojej ukochane lecz jako przyjaciółkę, siostrę. Nadal byłam zaskoczona, że Snape tak się przed de mną otwiera. Może wcale nie był taki zły, może w rzeczywistości był inny, lecz musi ukrywać się za maską by przeżyć, nie pozostał mu już nikt, tylko ja…
-To ona zaprojektowała ten pokój?
-Tak specjalnie dla Ciebie… Dobrze rozpakuj się kiedy będziesz coś potrzebować, będę na dole- powiedział odwracając się, lecz musiałam ie go jeszcze o coś zapytać.
– Profesorze?
Odwrócił się i spojrzał na mnie wyczekująco.
-Jak mam się do pana zwracać?
-Nie oczekuje byś mówiła do mnie tato, ale kiedy jesteśmy sami nie zwracał się do mnie profesorze, po prostu nie tak oficjalnie dobrze?
-Dobrze, dziękuje- powiedziałam i posłałam mu lekki uśmiech. On tylko skinął i wyszedł z pokoju. Powoli zaczęłam się rozpakowywać. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, Snape zupełnie zmienił ton w stosunku do mnie, może faktycznie w życiu prywatnym jest zupełnie innym człowiekiem? Usiadłam na łóżku, rozejrzałam się po pokoju, wszystko już rozpakowałam, przy pomocy czarów nie jest to wcale takie trudne. Więc to tak będzie wyglądać moje życie. Nigdy nie bałam się zmian, ale teraz wiem, że zmieni się wszystko. Byłam ciekawa jaka była moja matka, więc postanowiłam zejść na dół i porozmawiać z Snape’m. Był w salonie, siedział na jednym z foteli i czytał książkę. Najwyraźniej usłyszał, że zeszłam, ponieważ podniósł głowę.
-Coś się stało, Hermiono?
-Byłam ciekawa jaka była moja matka…- powiedziałam trochę zawstydzona, nadal czułam się nieswojo w całej tej sytuacji.
– To zrozumiałe, że chcesz dowiedzieć się o swojej przeszłości, usiądź- powiedział i wskazał na fotel naprzeciwko. Posłusznie usiadłam.
-Więc co chcesz wiedzieć?- zapytał odkładając książkę na szafkę o bok.
-Jak się poznaliście? Jak ona była?
-Wiedziałem, że będziesz chciała to wiedzieć. Emma i ja poznaliśmy się w Hogwarcie, obydwoje trafiliśmy do Slytherinu, bardzo się polubiliśmy. Była moją prawdziwą przyjaciółką. Zawsze mnie wspierała. Jesteś bardzo podobna do niej, ona też miała niesamowitą zdolność do nauki. Ale nie tylko umysł odziedziczyłaś po niej, a także urodę. Bardzo mi ją przypominasz.- powiedział wstając, podszedł do komody i otworzył jedną z szuflad. Chwilę szperał w niej aż w końcu wyciągnął zdjęcie.
-To Twoja matka- powiedział podając mi fotografię. Spojrzałam na niego a potem na zdjęcie. Była na Nim młoda kobieta , może miała dwadzieścia lat. Snape miał rację, jesteśmy podobne.
-Była piękna.
-Tak samo jak ty. Sam się dziwie, że nie umiałem dostrzec tego podobieństwa, przez siedem lat byłaś tak blisko, a ja o tym nie wiedziałem. Nie wiem do końca jakie zaklęcie na Ciebie rzucono ale skoro nie umiałem zauważyć tego wszystkiego i nawet tiarę zdołało oszukać to było naprawdę silne zaklęcie.- powiedział i nastała chwila ciszy. Jedno pytanie nadal nie dawało mi spokoju, lecz bałam się go zadać. W końcu przezwyciężyłam strach
– Mówiłeś, że przez przypadek, mama zaszła w ciąże ze mną. Czy… czy ona chciała usnąć mnie?
-Nigdy, jak tylko się dowiedziała i powiedziała mi o tym, od razu mówiła, że mogę ją wyrzucić, ale ona nie usunie Ciebie.
-A ty?
-Ja? Ja nigdy bym czegoś takie nie zrobił, zapewniłem ją, że będę się opiekować nią i dzieckiem i szczerze mówiąc byłem szczęśliwy. Kiedy Emma była w piątym miesiącu ciąży postanowiliśmy, się pobrać by dać Ci prawdziwy dom, ale jednak zdecydowaliśmy wziąć ślub dopiero kiedy ty się urodzisz. Niestety jak już wiesz nie zdążyliśmy. Nigdy nie żałowaliśmy, że to się stało. Kochaliśmy Cię.
-Dlatego zawsze byłam inna. Ostatnio zaczęłam zauważać różnice pomiędzy rodzicami i nawet ostatnimi czasy dostrzegłam, że mój charakter jest zupełnie inny teraz, i sama się dziwiłam czasem czemu nie jestem w Slytherinie.
-Zaklęcie zaczyna słabnąc, dlatego to wszystko się dzieje, dlatego także mogłem Cię odnaleźć.
-Wszystko zaczyna mieć sens, dziękuje, że mi o tym wszystkim opowiedziałeś. Jestem zmęczona, pójdę już do siebie.- powiedziała wstając i kierując się w stronę schodów.
-Dobranoc Hermiono.
-Dobranoc.- odpowiedziałam i wyszłam na górę. Wszystko nabrało teraz sensu. Gdy byłam już w pokoju, zauważyłam, że w ręce nadal trzymam zdjęcie mamy, spojrzałam na nie i się uśmiechnęłam, położyłam je na szafce nocnej i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się piżamę. Kładąc się do łóżka rozmyślałam o moim nowym życiu. Chyba w końcu będę mogła być sobą, najwyższy czas by moja prawdziwa natura wyszła na światło dzienne. Tak, zmieniłam się. Z tymi myślami zasnęłam.
No ciekawe, ciekawe. Snape się tak szybko zmienił, a Hermiona jakoś tak dla mnie za szybko pzyjęła do wiadomości to, że jest córką Snapea, dobra, lecę czytać kolejne :D
OdpowiedzUsuńCzy to znaczy że zaklęcie także zmieniło charakter hermiony? I że teraz tak szybko zaczyna się zmieniać...
OdpowiedzUsuńŻe przez te lata było zmieniona przez zaklęcia,że nie była sobą?
Do końca tego nie rozumiem...
A tak właściwie w jakim roku szkolnym jest teraz hermiona? Na początku myślałam że będzie teraz w szóstym...ale teraz Snape powiedział że przez siedem lat był tak blisko niej....
no dobra...nie będę się czepiać ...czytam dalej...
Klaudia oczywiście że się zmienił przecie Hermiona to jego córka i że miał do niej pyskować nie wydaje mi się
OdpowiedzUsuńWyznaje zasadę "co przeczytane, to skomentowane" dlatego to piszę. Jednak naprawdę nie wiem co o tym myśleć. Przepraszam, ale to koniec mojej przygody z tą historią
OdpowiedzUsuńVanila Malfoy