niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdzial VII - "Prawdziwa Rodzina"


Naj­ważniej­sze jest, by gdzieś is­tniało to, czym się żyło: i zwycza­je, i święta rodzin­ne. I dom pełen wspom­nień. Naj­ważniej­sze jest, by żyć dla powrotu.  
                                                              Antoine de Saint-Exupery

Hermiona:
Kiedy wychodziłam z łazienki usłyszałam z dołu jakieś głosy. Ciekawa wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, tam zobaczyłam Snape’a i Draco.
-Wróciłeś- powiedziałam uśmiechnięta.
-Tak, mam nadzieje, że Draco się Tobą zaopiekował- powiedział patrząc na mnie. Spojrzałam na blondyna który się uśmiechał znacząco.
-Tak, nie było źle- zaśmiałam się.
-To dobrze, bo będziesz musiała z Nim wytrzymać jeszcze kilka dni ponieważ muszę jechać coś zrobić dla Czarnego Pana, lecz wrócę jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego.
-No dobrze ale uważaj i wracaj szybko chce jeszcze tyle się dowiedzieć. Kiedy wyruszasz?
-Zaraz, chciałem tylko wpaść i powiedzieć Ci, że muszę wyjechać. Im prędzej wyruszę tym szybciej przyjadę. Draco zostanie z Tobą byś nie została sama.
-Dobrze, uważaj na siebie.
-Wrócę za kilka dni- powiedział uśmiechając się do mnie spojrzał na Draco i kiwnął głową. Wyszedł a ja zostałam znowu sama z Draco.
-Przykro mi to stwierdzić ale chyba jesteś skazana na mnie- powiedział z tym swoim uśmiechem.
-Może nie będzie tak źle. Więc co proponujesz robić moja niańko?- zapytałam śmiejąc się.
-Niańko? Ja Ci dam niańka- powiedział również śmiejąc się, biegiem ruszył ku mnie a ja zaczęłam uciekać. Nasz śmiech było pewnie słychać w całym domu. W końcu mnie dogonił i powalił na ziemie. Zaczął mnie łaskotać a ja zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.
-Nie Draco zostaw… mam… straszne łaskotki!
-Więc jak będzie z tą niańką?- zapytał zaprzestając tortur.
-Nie będę już tak do Ciebie mówić tylko skończ te tortury- po tych słowach Draco z triumfalnym uśmiechem wstał i pomógł mi to zrobić.
-Szybka jesteś- powiedział siadając na kanapie
– Lubię biegać, ale teraz już chociaż wiem, że te kilka dni nie będą nudne.
-Skarbie te dni będą niezapomniane i szalone, będziesz je pamiętać do końca życia.- obydwoje się zaśmialiśmy.
                                                          ***
Wieczorem siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy, nie wiem jak ale zaufałam mu a on mi. Rozmawiało nam się wspaniale, jakbyśmy się znali całe życie. W pewnym momencie spostrzegłam pianino, podeszłam do niego, czułam na sobie wzrok Draco. Usiadłam przed klawiszami. Tak dawno nie grałam. Po chwili poczułam jak blondyn siada koło mnie.
-Umiesz grać?- zapytał, obserwując mnie.
-Tak, ale dawno nie grałam- odpowiedziałam uśmiechając się.
-To było pianino Twojej matki, ona tez umiała grać- powiedział, zaskoczona spojrzałam na niego.
-Skąd to wiesz?
-Snape mi dużo opowiadał o niej, ale nie pytaj mnie o nic, lepiej będzie jeśli to on Ci wszystko opowie- powiedział uśmiechając się, odwzajemniła uśmiech. Położyłam dłonie na klawiszach i zaczęłam grać znaną mi dobrze melodię. Spojrzałam na Draco patrzył na mnie uśmiechając się. Tak przesiedzieliśmy cały wieczór.
                                                ***
Minęły już dwa dni odkąd Snape wyjechał a ja zostałam z Draco. Dobrze się przy Nim czułam, miałam wrażenie, że zawsze mnie rozumiał i wiedział na co mam ochotę. Wspaniale się z Nim bawiłam. Był ranek, postanowiłam jeszcze nie schodzić na dół, chciałam zacząć znów rysować, wyjęłam swoją teczkę i zaczęłam malować obraz który siedział mi w głowie od paru dni. Byłam szczęśliwa, wreszcie mogłam być sobą. W pewnym momencie ktoś wszedł do mojego pokoju. Tym kimś oczywiście był Draco.
-Pukać to już nie łaska?- zapytała odwracając się do niego.
-Nie zeszłaś na śniadanie zacząłem myśleć, że ktoś Cię porwał, bo jak niby lepiej można zacząć dzień niż od śniadania ze mną?- zapytał uśmiechając się cwaniacko.
-Oj zdziwiłbyś się- zażartowałam. Widząc, że w czymś mi przeszkodził, podszedł i zobaczył moje rysunki. Bałam się jego reakcji mało kto wiedział o tym.
-Czemu nic nie mówiłaś, że rysujesz?- zapytał oglądając moje prace.
-Bo nie lubię o tym mówić.
-Dlaczego przecież są świetne. Na prawdę powinnaś to komuś pokazać. Nie ukrywaj się skoro masz taki talent.
-No nie wiem…. Poprzednio moi „rodzice” nie byli zadowoleni, że się tym zajmuje…
-Ale to nie byli Twoi rodzice, Snape na pewno się ucieszy jak usłyszy czym się zajmujesz- powiedział uśmiechając się. – To zejdziesz na śniadanie czy sam mam Ci je przynieść?
-Zejdę – odpowiedziałam z uśmiechem, w końcu ktoś mnie docenił. Z dniem na dzień byłam jeszcze bardziej wściekła na zakon, że mi to zabrali. Zamknęłam teczkę i razem zeszliśmy na śniadanie.
                                                    ***
Przez następne trzy dni dobrze się bawiliśmy. Staliśmy się przyjaciółmi, Draco co raz więcej otwierał się przed de mną a jak przed nim. Nigdy nie sądziłam, że Draco Malfoy największy dupek z Slytherinu okaże się tak dobrym przyjacielem. Było południe, słońce przygrzewało mocno, był to jeden z dni najgorętszych. Wraz z Draco siedziałam pod drzewem przy jeziorze nie opodal domu. Opierałam się o niego i rysowałam. Blondyn bardzo zachęcał mnie bym to częściej robiła. Uwielbiał mi opisywać miejsca a ja miałam je malować. Tak było i tym razem, szeptał mi do ucha opisując pewne miejsce. Lecz dzisiaj nie dał mi tylko krajobrazu ale i osoby.
-W wodospadzie stoją dwie osoby, mężczyzna i kobieta, mężczyzna- blondyn wysportowany z stalowymi oczami, kobieta-piękna szatynka, o czekoladowych oczach. Są blisko siebie, jakby mieli się zaraz pocałować …
Nie trzeba było być geniuszem by się domyślić, że to o nich chodzi. Zaskoczona spojrzałam na niego. Uśmiechał się ale nie było w nim zero pogardy czy żartu, to była prawdziwy szczery uśmiech. Patrzyliśmy sobie w oczy, jeszcze nigdy tak się nie czułam, chwilę potem jakby niewidzialne siły ciągnęły nasze twarze w swoim kierunku, Draco z impulsu objął mnie w pasie. Nie odwracaliśmy wzroku z swoich oczu, byliśmy jak zahipnotyzowani. Kiedy w końcu nasze usta miały się spotkać, usłyszeliśmy głośny trzask przy domu. Od razu odsunęliśmy się od siebie. Było to trochę nie zręczna sytuacja, cały czar prysł. Obydwoje wstaliśmy i ruszyliśmy ku domu. Przez całą drogę się nie odzywaliśmy. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, zobaczyliśmy Snape.
-Myślałem, że krócej mi to zajmie – powiedział dostrzegając nas.
-Nic się nie stało, dobrze, że już jesteś.
-Dobrze się bawiliście?
-Tak, z Draco nie da się nie nudzić- powiedziałam uśmiechając się, spojrzałam na niego i odwzajemnił gest.
-Zostaniesz już?- zapytałam ciekawa.
-Tak do końca wakacji nigdzie się nie ruszam- odpowiedział uśmiechając się – dziękuje Draco, że się nią zaopiekowałeś- powiedział zwracając się do blondyna.
-Nie ma za co. No więc muszę się już zbierać. Muszę jeszcze tyle zrobić przed rozpoczęciem. Rodzice mnie już pewnie oczekują.- powiedział i prze teleportował swój bagaż.
-Dobrze, jeszcze raz Ci dziękuje- powiedział, uścisnęli sobie dłonie na do widzenia. Podszedł do mnie i powiedział.
-Niedługo znów się zobaczymy, będę chciał zobaczyć ten obraz skończony- szepnął i się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest, sama nie wiedziałam jak się zachować podać rękę czy może coś innego. Na szczęście uratował mnie od niepewności, przytulił mnie. Nie wiem dlaczego ale gdy tylko nasze ciała się zetknęły poczułam wewnętrzne ciepło rozchodzące się po całym moim ciele.
-Do zobaczenia- powiedziałam uśmiechając się kiedy już się od siebie odsunęliśmy. Kiwnął jeszcze głową do Snape i teleportował się.
-Widzę, że się polubiliście- powiedział z uśmiechem mój ojciec.
-Tak, nie jest taki zły, jakby się wydawało.

-Cieszę się, będzie Ci łatwiej.- powiedział uśmiechając się- moglibyśmy porozmawiać?
-Tak.
Obydwoje poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
-Nie zdążyliśmy porozmawiać o zmianie domu. Jesteś pewna?
-Tak, nie jestem już taka jak kiedyś, źle bym się czuła będąc gryfonką. A poza tym pokłóciłam się z Harry’m i Ron’em.
-Przykro mi, jaki był powód?
-Dowiedzieli się, że jestem Twoją córką i nie umieli tego zaakceptować. Uważają to za kłamstwo i myślą, że spiskujecie coś przeciwko mnie…
-Najwyraźniej nie są prawdziwymi przyjaciółmi. Dobrze, że teraz masz Draco, on Ci pomoże.
-Nie wiem jak to możliwe, ale już zaczęliśmy sobie ufać- powiedziałam uśmiechając się. -A właśnie, chciałam Cię zapytać o kilka rzeczy dotyczące mojej matki.
-Oczywiście, pytaj.
-Draco powiedział, że to pianino mojej matki, ale nie chciał mi nic więcej powiedzieć, uważał, że ty powinieneś mi opowiedzieć wszystko.
-Twoja matka nie tylko uwielbiałam malować ale i tez grać, pianino było jej ulubionym instrumentem.
-Ja… Ja też umiem grać i malować… i to też są ulubione moje zajęcia- nie lubiłam o tym mówić, jeśli chodziło o to, byłam strasznie skryta. Spojrzałam na Snape’a był szczęśliwy
– Nawet nie wiesz jak się cieszę, pokażesz mi jakieś prace?
-Tak, zaraz przyjdę- powiedziałam i wstałam. Poszłam tam gdzie wcześniej siedziałam z Draco i wzięłam pracę, którą tam zostawiłam, i poszłam na górę. Nie dokończony obraz schowałam do szuflady, uśmiechając się a teczkę w której miałam wszystkie prace wzięłam z sobą i zeszłam na dół. Usiadłam koło ojca i podałam mu obrazy.
-Są piękne, nie tylko urodę odziedziczyłaś po swojej matce ale i talent- powiedział przeglądając pracę, był szczęśliwy i ja także. Wreszcie czułam się jak w prawdziwej rodzinie.
-Ten namalowałam wczoraj, Draco opisał mi to miejsce- powiedziałam pokazując mu obraz z wczoraj.
-To w Włoszech, zawsze tam jeździ z Blaisem na wakacje.Dziękuje Ci, że mi o tym powiedziałaś i pokazałaś, tak bardzo jestem szczęśliwy, że Cię odzyskałem. Emma byłaby z Ciebie dumna- powiedział posyłając mi serdeczny uśmiech.
-A no właśnie nie powinnam zmienić nazwiska?
-Kiedy się urodziłaś a my jeszcze nie wzięliśmy ślubu, daliśmy Ci nazwisko Emmy czyli Regnarg, więc takie jest prawdziwe Twoje nazwisko.
-Hermiona Regnarg… chce zmienić nazwisko nie chce mieć nazwiska mugolskiego.
-Dobrze skoro tego właśnie chcesz załatwię wszystko i jutro podpiszesz papiery.
-Cieszę się, ja już pójdę, dobranoc.
-Dobranoc Hermiono- powiedział uśmiechając się serdecznie, odwzajemniłam gest, zabrałam teczkę i skierowałam się do swojego pokoju. Odłożyłam prace na biurko, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki, tam się umyłam i przebrałam do spania, lecz za Nim położyłam się postanowiłam dokończyć obraz z dzisiejszego dnia. Opis miejsca wciąż siedział mi w głowie. Nie wiem czemu ale malowanie tej pracy dawało mi najwięcej przyjemności. Gdy w końcu ja skończyłam, byłam dumna z siebie, to chyba była najpiękniejsza moja praca. Powiesiłam ją sobie na ścianie, nie wiem czemu ten obraz, ta scena dawała mi tyle szczęścia. Jeszcze jakiś tydzień temu uważało Draco za największego wroga, nienawidziłam go. A teraz, staliśmy się przyjaciółmi jakbyśmy od zawsze nimi byli. Uwielbiałam jego bliskość, zawsze gdy mnie dotykał czułam wewnętrzne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Był jedną wielką zagadką, którą bardzo chciałam rozwikłać. Położyłam się do łóżka, spojrzałam jeszcze raz na obraz, ponownie się uśmiechnęłam. Co on ze mną robi? Wystarczyło kilka dni bym się w nim zauroczyła… Ale też nie mogę być naiwna, to Draco Malfoy, najprzystojniejszy chłopak w całym Hogwarcie, może mieć wszystkie, czemu miałby wybrać dziewczynę którą przez całe życie uważał za szlamę? Do tego byłam przyjaciółką Pottera i gryfonką. Jednak ostatnie wspomnienia z poprzednich dni nie chciały mi dać spokoju. Nadal byłam szczęśliwa i coś mi podpowiadało, że to nie koniec.

3 komentarze:

  1. Ufff...już myślała, że tk szybko ich złączysz, a tego akurat nie lubię. Uważam, ze od czasu do czasu mogli by sobie tam podogryzać.Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz ogromny talent! Wiesz mi ;) To jest świetne :D Przepraszam, że dopiero teraz komentuje ale wcześniej nie mogłam znaleźć słów :D

    Pozdrawiam,
    Alvin

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd wziął Ci się ten pomysł? Była bym bardzo ciekawa...
    Bo ja czasem mam takie blokady... że wszystko musi być logiczne...
    ale pokazałaś mi że trochę szaleństwa nigdy nie zaszkodzi!
    Dziękuję!

    Może wreszcie zburzę mury LOGIKI...i będę wolna.
    Moim największym problemem jest to że nie mogę dokończyć moich opowiadań ...bo wszystko zaczyna się komplikować.

    Jeszcze raz,dzięki!

    OdpowiedzUsuń