poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział XXV "Halloween"

"Kobieta nie zna pojęć: miłość, zazdrość, zemsta. Ona zna te uczucia."
                                                 Andrzej Klawitter

Hermiona:

Rano kiedy się obudziłyśmy, wyglądałyśmy jak zombie, albo nawet gorzej. Jednak warto było patrząc na nasze stroje. Na szczęście żyjemy w świecie magii, więc od czego są zaklęcia no i oczywiście makijaż? Po jakiś trzydziestu minutach byłyśmy już gotowe. Schodziłyśmy na dół, byłyśmy lekko nie przytomne więc zgodnie ustaliłyśmy, że od razu po lekcjami pójdziemy do dormitorium i prześpimy się do kolacji. W Wielkiej Sali usiadłyśmy tak jak zawsze koło chłopaków. Draco na mój widok się uśmiechnął i przywitał mnie delikatnym pocałunkiem w usta.
-Już myśleliśmy, że będziemy musieli po was iść- zażartował Zabini gdy kończył się całować z Aishą, naprawdę oni momentami zachowywali się jak by byli parą taką jak ja i Draco, ale i tak za żadne skarby nikt nie chce się przyznać, że obydwoje tego chcą...
-Chyba miałyście kiepską noc, co?
-Nie mogłyśmy coś spać- powiedziała szybko moja przyjaciółka za nim ja zdążyłam. Dopiero po chwili zrozumiałam, że nie chce ujawniać przed chłopakami, że mamy już stroje i to zrobione przez nas same.
-Więc następnym razem jak będziecie mieć takie problemy to przyjdźcie do nas- powiedział Draco obejmując mnie w pasie.

-No właśnie przy nas na pewno zaśniecie, no chyba, że będzie woleć robić coś innego- zgodził się Diabeł z Smokiem, po czym uśmiechnął się z znaczącym uśmiechem. Wszyscy się zaśmialiśmy. A ja pomimo tego przypomniałam sobie jak w wakacje, obudziłam się obok Draco, wbrew tego, że byłam wtedy na kacu i tak doskonale pamiętałam, jak dobrze mi się spało w ramionach mojego chłopaka. To tej nocy zrozumiałam, że naprawdę mogę na niego liczyć. Myśląc o tym wszystkim, spoglądałam na chłopaka siedzącego obok. W tej chwili kiedy ja się wyłączyłam, oni zmienili temat i teraz Draco rozmawiał z swoją siostrą ale w końcu spojrzał na mnie wyczuwając mój wzrok na sobie. Spoglądnął na mnie zdziwiony, a ja się po prostu uśmiechnęłam i pocałowałam w policzek bez żadnego słowa, po czym zaczęłam jeść śniadanie.

***

Lekcje na szczęście szybko mi dzisiaj minęły. Na OPCMie prawie zasnęłam, ale w ostatniej chwili obudził mnie Draco, nie mogłam kolejny raz podpaść Lupinowi. Pilnuje mnie teraz jeszcze bardziej niż wcześniej.
-Miona co Wy robiłyście w nocy?-zapytał Draco z troską, w trakcie lekcji.
-Mówiłyśmy Ci przecież, że nie mogłyśmy zasnąć- odpowiedziałam, nie chciałam by się martwił.
-I tak nadal uważam, że czegoś mi nie mówisz- powiedział z wyrzutem.
-Ty też mi niektórych rzeczy nie mówisz- zirytowałam się, będzie mi robić wyrzuty, że coś przed nim ukrywam kiedy i on często tak robi i jakoś muszę z tym żyć. Nie chciałam się kłócić, ale całe to zmęczenie przez nieprzespaną noc, dawało się we znaki. Na szczęście w tej chwili zabrzmiał dzwonek i nie czekając na swojego chłopaka wyszłam z klasy. Po chwili dogoniła mnie Aisha.
-Co się stało?- zapytała, najwidoczniej musiała widzieć jak szybko wyszłam z klasy nie czekając na Draco ani na resztę.
-Nic, tylko to zmęczenie daje mi się we znaki, zaczyna mnie wszystko irytować, nawet Draco...
-Taak też to mam, także się zdenerwowałam na Blaise'a bez powodów.... chodźmy lepiej do sypialni, im wcześniej się położymy tym dłużej będziemy spać a potem musimy jeszcze się przygotować do imprezy- powiedziała Aisha, zgodziłam się z nią i ruszyłyśmy w kierunku dormitorium. Jak tylko byłyśmy w swojej sypialni od razu rzuciłyśmy się na łóżka i momentalnie zasnęłyśmy.

Draco:

Nie wiedziałem o co chodzi Mionie, już miałem jeszcze coś powiedzieć ale zabrzmiał dzwonek a ona nie czekając na nikogo wyszła z klasy. Skierowałem swój wzrok na Blaise'a i swoją siostrę, ale również zobaczyłem jak Aisha wychodzi sama. Zdziwiony wziąłem swoje rzeczy i podszedłem do przyjaciela.
-O co im dzisiaj chodzi?- zapytałem w końcu.
-Nie mam pojęcia, zdenerwowała się na mnie bez powodu i wyszła z klasy nawet na mnie nie patrząc.
-U mnie było tak samo, nie lubię tych ich humorków- westchnąłem.
-No coż Smoku możemy zrobić, jedynie nie dolewać oliwy do ognia. Lepiej do wieczora dajmy im spokój, miejmy chociaż nadzieje, że im się poprawi do imprezy- powiedział Blaise gdy szliśmy już przez korytarz.
-No to mamy jeszcze mnóstwo czasu do kolacji, więc może żeby trzymać się z daleka od dziewczyn polatamy na miotłach? Pogoda dzisiaj w sam raz- zaproponowałem, to zawsze nas odprężało. Tym bardziej, że mogliśmy sobie na to pozwolić, gdyż wszystko do imprezy przygotowaliśmy dzień wcześniej, wystarczy jedno zaklęcie i już wszystko będzie gotowe w pokoju wspólnym.
-Myślę, że to dobry pomysł- zgodził się ze mną mój przyjaciel. Wróciliśmy do dormitorium by się przebrać i wziąć swoje miotły. 

***

Spędziliśmy na miotłach większość popołudnia, jak wracaliśmy do zamku już zaczęło się ściemniać. Muszę kiedyś Hermionę zabrać na przejażdżkę na miotle, chociaż wiem, że to może być ciężkie zadanie, bo nie ma za dobrego nastawienia do latania. Zresztą tak samo jak i Aisha, kiedy zawsze w wakacje chciałem ją nauczyć broniła się rękami i nogami. Jednak sądzę, że razem z Blaise'm coś wymyślimy. Zostało nam nie wiele czasu do uczty więc czym prędzej wróciliśmy do szkoły, wzięliśmy szybki prysznic i udaliśmy się do Wielkiej Sali. Po drodze nie zaglądaliśmy do dziewczyn, ponieważ myśleliśmy, że już są na miejscu. Uczta była jak zawsze wspaniała, Halloween było chyba jednym z ulubionych świąt wielu uczniów. Jednak wiedzieliśmy z Blaise'm, że zabawa dopiero się zacznie u nas w pokoju wspólnym.
Zaczęliśmy się martwić o dziewczyny gdy kolacja dobiegła końca a uczniowie wesoło rozmawiając wychodzili już z sali. Czym prędzej poszliśmy do naszego dormitorium. Zapukaliśmy do dziewczyn jednak nikt się nie odezwał. Nie wytrzymując, weszliśmy do ich pokoju. To co tam zastaliśmy od razu nas uspokoiło. Otóż Hermiona i Aisha spały na swoich łóżkach. No nie powiem był to rozczulający widok. Spojrzałem porozumiewawczo na Swojego przyjaciela. Ten tylko kiwną z uśmiechem głową. On podszedł do mojej siostry ja do swojej dziewczyny. Usiadłem na łóżku, tak słodko wyglądała jak spała. Aż żal było mi ją budzić. Delikatnie nachyliłem się i pocałowałem ją prosto w usta. Pocałunek był długi i czuły.
Hermiona po krótkiej chwili zaczęła się budzić i orientując się, że to ja, odwzajemniła pocałunek.
-Czyżby panienka już nie jest na mnie zła?- zapytałem, gdy skończyliśmy pocałunek.
-Mmm... Taka miła pobudka rekompensuje wszystko- zaśmiała się cicho. Przetarła oczy i rozciągnęła się.
-Która godzina?- zapytała po chwili, rozglądając się po pokoju.
-Dwudziesta-druga trzydzieści, kochanie- odpowiedziałem szeroko się uśmiechając.
-Przespałyście cały dzień i wieczór. Nawet nie było was na uczcie!- powiedziałem, wstając i śmiejąc się z Blaisem, który także już obudził Aishę.
-Wy chyba sobie kpicie!- krzyknęła moja siostra, w pośpiechu wstając z łóżka.
-Nie, za półtorej godziny zaczyna się impreza- wyszczerzył się Diabeł.
-Ale macie z nas ubaw- zirytowała się Hermiona, stojąc koło mojej siostry.
-Zobaczymy czy będzie tak samo się śmiali, jak nie będziemy chcieli z wami tańczyć na imprezie- odpowiedziała z wrednym uśmieszkiem Blondynka. Kiedy już chcieliśmy coś powiedzieć, Miona odezwała się.
-A teraz wypad, bo jak sami zaznaczyliśmy mamy tylko półtorej godziny na przygotowanie się!
-Diable ja nie wiem, te dwie Ślizgonki sobie coś dzisiaj za dużo pozwalają. Chyba będzie trzeba coś z tym zrobić- zaśmiałem się, jednak, dziewczyny nie zrozumiały to jako żartu. Wzięły poduszki i zaczęły w nas nimi rzucać.
-Jeśli myślicie, że tak nas z stąd wywalicie to się mylicie!- zawołał Blaise, osłaniając głowę rękami.
-No racja mam lepszy pomysł. Vox na nich- powiedziała Hermiona z nutką wredności. Momentalnie spojrzeliśmy po sobie. Wiedziałem co ten ptak umie zrobić więc wolałem nie dmuchać na zimne. Feniks już zmierzał w naszą stronę.
-Dobra,dobra idziemy, o 00:00 widzimy się w pokoju wspólnym!- krzyknąłem i zanim Vox dotarł do nas wyszliśmy z pokoju dziewczyn, zamykając za sobą drzwi.
-Jakim cudem one stały się tak szybko takimi stuprocentowymi Ślizgonkami?- zapytałem nie dowierzając.
-Nie mam pojęcia. Ale my też lepiej już chodźmy do pokoju. W końcu my też musimy zrobić coś koło siebie.

Hermiona:

-Nie mogę uwierzyć, że przespałyśmy tyle czasu i przegapiłyśmy ucztę- powiedziałam, wchodząc do pokoju już wykąpana.
-Tak to jest jak się zrywa nockę- zachichotała Aisha, która, miała już wysuszone włosy i była po prysznicu.
-Mam nadzieje, że masz już pomysł na mój makijaż i fryzurę, bo ja na Twoje mam- powiedziałam z uśmiechem.
-No pewnie, zapewniam Cię, że będziesz wyglądać zjawiskowo.

***

Dziesięć minut przed zaczęciem imprezy byłyśmy już całkowicie gotowe. Aisha zrobiła naprawdę świetną robotę, nie tylko z strojami ale i też z makijażem. Obydwie wyglądałyśmy jak z baśni.
Aisha miała białą krótką sukienkę na ramiączkach, w takim samym kolorze buty na obcasie no i oczywiście skrzydła. Włosy zakręciłam jej i zostawiłam rozpuszczone. Nad jej głową lewitowała złota aureola za pomocą zaklęcia. A cała do tego była posypana złotym brokatem. Wyglądała tak pięknie i prawdziwe. Gdyby poszła w takim stroju do świata Mugoli ktoś mógłby pomyśleć, że faktycznie jest wysłanniczką z nieba.
Za to ja miałam na sobie błękitną sukienkę na jednym ramieniu. Do tego jasno niebieskie sandałki. Włosy także rozpuszczone i gdzieniegdzie Aisha wyczarowała na moim ciele błyszczące łuski. Wyglądałam naprawdę jak piękna nimfa wodna, która zwabia swą urodą i dźwiękiem biednych mężczyzn.
Gotowe wyszłyśmy z sypialni i skierowałyśmy się do pokoju wspólnego. Tam już byli wszyscy z naszego domu. Salon wyglądał niesamowicie, chłopaki naprawdę się postarali. Przy ścianach były stoły z smakołykami oraz miejsce do siedzenia. A na środku parkiet do tańczenia. Przy suficie lewitowały najróżniejsze dekoracje związane z Nocą duchów. Chłopaki się naprawdę postarali, nasz salon wyglądał jak dom strachów.
Wszyscy byli po przebierani za najróżniejsze osoby czy stwory. Muzyka grała a impreza powoli się rozkręcała. Gdy weszłyśmy do salonu, niemalże każdy zwrócił na nas uwagę. Niczym nie przejmując się, skierowałyśmy się do stołu po drinki.
-Czyżby ta piękność była by moją dziewczyną- usłyszałam jak ktoś szepta mi do ucha, przygryzając jego płatek. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech i lekki rumieniec. Odwróciłam się i zobaczyłam Draco ubranego całego na czarno. Czarne skórzane spodnie, czarna flanelowa koszula ( jak zwykle nie do końca dopięta), skrzydła i uszy ciemno zielone. A na twarzy przy policzkach miał wyczarowane smocze łuski. Na pewno to zasługa Blaise'a. Wyglądał naprawdę niesamowicie, był jeszcze bardziej przystojny jak zawsze.
-Nieźle wyglądasz mój Smoczku- powiedziałam z uśmiechem, gdy mnie obejmował.
-Ty też moja Nimfo, urzekłaś mnie swoją urodą jak nikt inny i mam nadzieje, że wykorzystasz to- szepnął zawadiacko się uśmiechając.
-Zobaczymy, zobaczymy- zaśmiałam się cicho. Draco pokiwał tylko głową i wpił się w moje usta.
-Tak jak wczoraj mówiłem, nie odstępuje Cię dzisiaj nawet o krok. Jesteś tylko moja- powiedział gdy zabrakło nam już tchu.
-Może to jakoś przeżyje- odpowiedziałam, przygryzając delikatnie dolną wargę. Draco jeszcze chwilę mi się przyglądał, jednak odwrócił wzrok ode mnie i spojrzał na naszych przyjaciół, którzy obejmowali się w tej chwili.
Blaise też świetnie wyglądał, był ubrany cały na czarno tak jak Draco, ale miał do tego czerwone różki, ogon i pelerynę a także i tęczówki. Wyglądał jak prawdziwy Diabeł z piekła rodu. Czarnoskóry patrzył na Aishę jak zaczarowany, jeśli nie zrobi w końcu kolejnego kroku, to będzie miał ze mną do czynienia.
-My idziemy na parkiet, trzeba w końcu pokazać kto tu jest królem. Wam też to radzę- powiedział Blondyn, ciągnąc mnie na parkiet. Wyszliśmy na środek i zaczęliśmy tańczyć.

Aisha:

-Pięknie wyglądasz Aniele- powiedział do mnie z tym swoim zniewalającym uśmiechem.
-Dziękuje, Ty też wyglądasz niczego sobie- odpowiedziałam, przygryzając dolną wargę. Blaise przybliżył się do mnie i pocałował namiętnie. Obiecałam sobie, że z tym skończę, że w końcu mu się oprę. Jednak pokusa była silniejsza a potęgowało to jeszcze bardziej, moje uczucia względem niego.
-Zatańczymy?- zapytał po chwili. Odpowiedziałam mu tylko kiwając głową, na znak zgody.
Zaczęliśmy tańczyć blisko siebie, próbowałam ponieść się chwili i bawić się, lecz nadal nie dawało mi spokoju ta niepewność, która zawsze towarzyszyła mi w jego towarzystwie. Skąd mam wiedzieć, że to nie są jakieś głupie gierki, które wykorzystywał na dziewczyny po to tylko by ją zaliczyć. Przecież nie raz w wakacje chodziliśmy na imprezy i widziałam to wszystko na własne oczy.
Chyba będę musiała się dzisiaj nieźle opić, inaczej zwariuje i na pewno nie będę się dobrze bawić. Po kilku następnych piosenkach, przeprosiłam Blaise na chwilę i poszłam do barku. Nalałam sobie całą szklankę ognistej i wypiłam ją jednym duszkiem. Po niej była następna i jeszcze jedna. Po czwartej byłam już nieźle wstawiona. Poczułam jak alkohol zaczyna działać na moją głowę. Niestety nie dostałam tego czego chciałam. Zamiast pogodzić się z sprawą z Blaise'm, wściekłam się jeszcze bardziej na niego i chciałam mu dać nauczkę.
Niedaleko mnie stał Terence Higgs, wpatrywał się we mnie jak wygłodniałe zwierzę. Był przebrany za zorro. W mojej głowie powstał istnie szatański plan. Na pewno bym się do tego nie posunęła gdybym była trzeźwa, no ale cóż alkohol robił swoje.
Podeszłam do Ślizgona z słodkim uśmieszkiem.
-Hej przystojniaczku, chcesz zatańczyć?- zapytałam z zadziornym uśmiechem.
-Jasne- odpowiedział tylko. Patrzył na mnie jak zaczarowany. Wzięłam go za rękę i kręcąc biodrami w rytm muzyki ruszyłam na parkiet. Znalazłam wzrokiem Blaise'a, który tańczył koło jakiejś czarnowłosej dziewczyny. Uśmiechnęła się szatańsko. Stanęłam wraz z Higgs'em niedaleko nich i zaczęliśmy tańczyć. Starałam się być jak najbliżej mojego partnera, a jemu to najwidoczniej nie przeszkadzało. Błądził swoimi rękoma wzdłuż mojego ciała. A ja co chwilę ocierałam się o jego sylwetkę, co jakiś czas patrząc w stronę Blaise'a. W końcu nas dostrzegł, zrobił wielki oczy z zdziwienia, ale nie trwało to długo. W jednej sekundzie zaskoczenie zastąpiło miejsce złości i zazdrości? O nie, nie jestem jego własnością. Niczego sobie nie obiecywaliśmy. To były tylko głupie gierki by mnie przelecieć.
Nie przestawiając swojego tańca, spojrzałam na Terence'a i z impulsu go pocałowałam. W tym momencie na pewno mój strój nie pasował do mojego zachowania, ale widok jego z czarnowłosą dziewczyną jeszcze bardziej spotęgowały moje uczucia. Mój partner objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie a ja wplątałam dłonie w jego jasne włosy.
Higgs nie całował źle, po prostu to nie było to, to nie były usta Czarnoskórego, który jest w moim sercu.
W pewnym momencie, ktoś nas rozdzielił. Zostałam pociągnięta do tyłu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wściekłego Diabła. Przez czerwone tęczówki wyglądał jeszcze bardziej na niebezpiecznego.
Bez słowa chwycił mnie za rękę i skierował się ze mną w korytarz przed samym wyjściem z dormitorium. Tutaj nikogo nie było.
-Możesz mi powiedzieć co to do jasnej cholery było?!- zapytał nadal tak samo zdenerwowany, trzymając mnie dalej mocno za rękę. Wyrwałam mu się.
-Całowanie jakbyś nie zauważył- powiedziałam powoli tracąc cierpliwość. Nie miał prawa mi robić wyrzutów.
-To akurat doskonale zauważyłem, ale czemu to zrobiłaś i czemu z Nim?!
-A czemu nie?! Co mnie zatrzymuje?!
-A ja?! Co ze mną? Zapomniałaś już o tych kilku tygodniach?!- zapytał nadal, podniesionym głosem.
-Doskonale pamiętam. Nic sobie nie obiecywaliśmy, nic. Te tygodnie spędzaliśmy tylko na całowaniu się. Na niczym więcej. Nie jestem Twoją własnością, a ja nie dam nabrać się na te gierki- powiedziałam a w kącikach oczu zaczęły się zbierać łzy. Wszystkie uczucia i żale miały zamiar wyjść na światło dzienne.
-Przecież powiedziałem, że mi na Tobie zależy.
- Ale to było za mało. Jak myślisz jak ja się czuje, gdy tylko się całujemy, gdy podrywasz mnie, a ja nawet nie wiem czy To jest prawdziwe czy to tylko kolejna głupia gierka, by zdobyć następną. Może Ciebie to nie obchodzi, ale mnie tak. Nie mieliśmy żadnej poważnej rozmowy co możemy wobec siebie oczekiwać. I wiesz co, mam tego dość.- powiedziała już słabym głosem, chciałam odejść, lecz mnie zatrzymał. Po moich policzkach popłynęły długo zatrzymywane łzy. Spojrzałam na jego twarz. Już nie było widać na niej wściekłości tylko smutek.
-Odwlekałem rozmowę o nas, bo się bałem. Bałem się, że mnie odrzucisz. Bałem się, że Cię stracę. A tego za nic nie chciałem. Ale dzisiaj jak Cię zauważyłem obściskującą się z tym idiotą Higgs'em,wściekłem się choć dobrze wiedziałem, że nie mam prawa być o Ciebie zazdrosny, bo tak naprawdę nie jesteś moja. Ale byłem i jestem cholernie zazdrosny o Ciebie.
-Czemu?- zapytałam patrząc mu wprost w oczy.
-Bo jestem w Tobie zakochany.
-Co-o?
-Odkąd pamiętam. Zawsze się cieszyłem jak razem spędzaliśmy wakacje u mnie lub u was. Dracona, miałem zawsze na co dzień w szkole, ale nie Ciebie. Uwielbiałem Twoje towarzystwo.
A gdy zaczęłaś chodzić z Tristian'em myślałem, że zwariuje. Zastanawiałam jak możesz być z kimś takim jak on. Ale byłaś szczęśliwa a to było najważniejsze. Potem gdy okazało się, że Cię zdradził, kiedy tak cierpiałaś. Poszedłem z Draco do tego idioty, który nie umiał docenić jaki skarb miał i przywaliłem mu tak, że pewnie przez miesiąc nie mógł wrócić do swojego wcześniejszego wyglądu. Nie mogłem patrzeć jak tracisz radość życia. Starałem się być przy Tobie cały czas. I wtedy zrozumiałem, że się w Tobie zakochuje z dnia na dzień co raz bardziej. Ale dzieliło nas wszystko. A poza tym, przecież byłem tylko kumplem Twojego brata...-powiedział cicho i spuścił wzrok.
-Nie byłeś tylko przyjacielem Draco ale też i moim- szepnęłam, zbliżając się do niego. Położyłam dłonie na jego policzkach i zmusiłam by spojrzał mi w oczy. Lekko się uśmiechnęłam i go czule pocałowałam.
-A potem ta przyjaźń przerodziła się w coś znacznie innego. Ja też się w Tobie zakochałam Blaise'sie Zabini- powiedziałam patrząc mu wprost w oczy. Czarnoskóry uśmiechnął się i kciukiem starł moje łzy.
-Ale przysięgam jeśli zrobisz jakiś wybryk to nie żyjesz- ostrzegłam, poważniejąc, za to Blaise zaczął się śmiać. Objął mnie i przytulił mocno do siebie.
-Nie martw się. Nie popełnię błędu tak jak Tristian. Ale wiesz co nie pasuje do Ciebie ten kostium , żaden z Ciebie anioł, tylko Diablica z piekła rodem- powiedział wyciągając z kieszeni różdżkę i jednym machnięciem wyczarował mi różki i ogon.
-Dwa wcielenia?- zapytałam, chichocząc.
-Idealnie do Ciebie pasują, kochanie- szepnął znowu, mnie obejmując. Po chwili wpatrywania się we mnie pocałował mnie w usta, potem w policzek, nos i czoło. Zaśmiałam się.
-To teraz jesteśmy oficjalnie parą?-zasugerowałam pełna nadziei.
-A kto tu mówił o jakimś związku?- powiedział z szerokim uśmiechem. Od razu dostał w ramię. Złapał się za miejscu w którym „mocno” go uderzyłam i zaczął masować.
-Nie tak ostro, skarbie, złamiesz mi rękę i kto Cię będzie obejmować?- zapytał z udawanym przejęciem.
-Myślę, że znaleźli by się jacyś chętni do tego zadnia- zaśmiałam się.
-O co to, to nie. Teraz jesteś już moja i tylko moja. Mogą sobie co najwyżej pomarzyć, chociaż to też jest kwestia do dyskusji- powiedział szybko porywając mnie w swoje ramiona.
-Dobra, dobra, wracajmy na imprezę- powiedziałam nadal chichocząc.
-Ok, ale Higgs się do Ciebie nie zbliża.
-Dobrze już dobrze, Ty mój zazdrośniku
Wróciliśmy na imprezę, która się co raz bardziej rozkręcała. Po tej całej sytuacji, nawet nie wiem kiedy ale momentalnie wytrzeźwiałam. Ale nareszcie dostałam tego czego chciałam, prawdy. I choć jeszcze całkowicie to do mnie nie dochodziło, że ja i Blaise jesteśmy w końcu razem to i tak się cieszyłam.
Omiotłam spojrzeniem cały pokój wspólny w poszukiwaniu naszych przyjaciół. Zastanawiałam się co Oni robili za ten czas.

W tym samym czasie...

Hermiona:

Tańczyliśmy już jakieś pół godziny nieustannie. Draco naprawdę umiał się poruszać. Tak jak obiecywał nikogo nie pozwolił się do mnie zbliżyć. A mi to wcale nie przeszkadzało. Nie chciałam być w żadnych innych ramionach.
W końcu postanowiliśmy zejść z parkietu. Znaleźliśmy jakieś walną kanapę w kącie salonu. Idealnie tak by nikt nam nie przeszkadzał.
-Czego się napijesz?- zapytał Blondyn, gdy siadałam.
-Ognistą- odpowiedziałam z uśmiechem.
-To zaraz będę- powiedział i jeszcze przed pójściem po alkohol pocałował mnie czule w usta.
Odprowadzałam go wzrokiem dopóki nie zniknął w tłumie tańczących Ślizgonów. Cicho westchnęłam. Kiedy byłam jeszcze w Gryffindor'ze tylko słyszałam pogłoski, że to właśnie w Slytherinie są najlepsze imprezy. Teraz muszę przyznać, że faktycznie znają się na rzeczy.
Moje rozmyślania przerwał Nott siadając blisko mnie. Nawet nie zauważyłam, kiedy do mnie podszedł. Spojrzałam na niego. Był przebrany za wampira.
-Cześć mała zatańczysz ze mną?- zapytał a ja wyczułam od niego dużą ilość alkoholu.
-Nie dzięki,zaraz Draco przyjdzie z piciem- powiedziałam lekko się od niego odsuwając. Chciałam mu dać jasno do zrozumienia, że nie ma na co liczyć. Owszem Nott jest fajnym chłopakiem, ale ja miałam Smoka i nie chciałam nikogo innego.
-Tylko Draco, Draco. Co Ty w nim widzisz? Jesteś piękna a on chce Cię tylko zdobyć jak każdą- wysyczał znów się do mnie przybliżając.
-Skończ Teodorze. Nie wiesz jak jest, więc się nie wypowiadaj w tym temacie- odpowiedziałam mu wściekła.
Draco:

Kiedy wracałem z dwoma szklankami ognistej niestety dorwała mnie Parkinson. Była przebrana za czarnego kota. Żałosne. Pomimo iż była przebrana to i tak mało co zakrywała swojego ciała.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć ja to zrobiłem.
-Parkinson jeśli Ci życie miłe to lepiej sobie odpuść- rzekłem nawet na nią nie patrzeć.
-Ale Dracusiu, jeszcze dzisiaj ze mną nie tańczyłeś- zapiszczała, próbując dotrzymać mi kroku.
-I nie mam zamiaru.
-Draco mógłbyś się w końcu otrząsnąć, nie widzisz co ta głupia Szlama z Tobą robi? Jeszcze rok temu zawsze byłeś otoczony przez dziewczyny i z każdą tańczyłeś. A teraz? Teraz tańczysz z tą nic nie wartą...- nie skończyła gdyż jej na to nie pozwoliłem. Spojrzałem na nią wściekłym zabójczym spojrzeniem.
-Masz szczęście, że nie bije kobiet, bo już byłabyś w drodze do Munga. Ale moja cierpliwość się kiedyś skończy, więc Cię ostrzegam- wysyczałem i ruszyłem znowu w kierunku Hermiony. Ja już naprawdę nie wiedziałem co robić z tą Mopsicą.
Nagle usłyszałem jakąś głośną wymianę zdań. Po chwili zorientowałem się, że to głos Miony. Szybko ominąłem tańczący uczniów i dotarłem do miejsca gdzie zostawiłem Swoją dziewczynę.
Wszystko by było jak w najlepszym porządku gdyby nie to, że Nott siedział blisko niej i się do niej przywalał.
-Masz jakiś problem Nott?- zapytałem zdenerwowany. Ślizgon gdy tylko usłyszał mój głos, spojrzał na mnie.
-Nie, lepiej już sobie pójdę- powiedział, wstał spojrzał ostatni raz na mnie i na Hermionę, i ruszył na parkiet. Teodor nie był głupi, wiedziałam, że lepiej mi nie podpadać.
-Na pięć minut nawet nie można Cię zostawić samej- rzekłem z uśmiechem, podając jej szklankę. Usiadłem obok niej i ją objąłem.
-Więc mnie nie zostawiaj- zaśmiała się i pocałowała mnie.

Astoria:

Stałam wraz z młodszą siostrą pod ścianą. Obserwowałam tą żałosną Parkinson jak płaszczy się przed Draco. Takim sposobem ona na pewno go nie zdobędzie.
-Żałosne. A myślałam, że Parkinson niżej upaść nie może- powiedziałam popijając swojego drinka.
-Ale przecież Ty też chcesz zdobyć Smoka- odpowiedziała moja młodsza siostra.
- Ja to zrobię umiejętnie. I pierwsze co muszę zrobić, to pozbyć się skutecznie tej Regnarg- powiedziałam z szatańskim uśmiechem.
-No nie wiem Astorio, lepiej nie zadzierać z Nim.
-Oh Dafne musisz się jeszcze tyle nauczyć. Zobaczysz jeszcze, że Draco Malfoy będzie mój- odpowiedziałam uśmiechając się, mając już w głowie plan jak rozdzielić Tą dwójkę.
Teraz patrząc jak wymykają się z salonu miała w głowie już wszystkie szczegóły planu, który na pewno się uda. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

Hermiona:

Gdy tylko znaleźliśmy się w pokoju wspólnym, Draco przyparł mnie do ściany i zaczął zachłannie całować. Wplątałam dłonie w jego jasne, platynowe włosy. Po chwili zszedł pocałunkami na moją szyje a ja czułam się cudownie.
W jednym momencie nawet nie wiem jak znaleźliśmy się na kanapie. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko siebie.
Gdy zaczął mi rozpinać powoli sukienkę, znów w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Chodź było to ciężki odsunęła się od niego. Draco nie wiedząc co się dzieje, spojrzał na mnie pytająco.
-Coś nie tak?-zapytał, otrząsając się z transu pożądania.
-Wszystko ok...- powiedziałam spuszczając wzrok.
-Więc o co chodzi? Czekaj.... Ty nigdy nie....?- zapytał z troską siadając, dzięki czemu też mogłam to zrobić. Zarumieniłam się. Wstydziłam się, że nadal byłam dziewicą, ale chciałam, żeby mój pierwszy raz był wyjątkowy, z kimś kto mnie kocha. Wiem, że ten ktoś mógłby być Draco, ale dalej byłam nie pewna. Nie chciałam być jego jedną z wielu. A poza tym, nie wiem czy chce żeby to się wydarzyło na kanapie, gdzie zaraz mogą wejść tu nasi przyjaciele, oraz kiedy obydwoje jesteśmy podpici.
-Wow... nie wiedziałem... przepraszam- mówił nadal w wielkim szoku.
-Czemu jesteś taki zdziwiony? Aż ciężko w to uwierzyć?- zapytałam nadal zawstydzona. Nie umiałam teraz mu spojrzeć w oczy.
-Nie, ale myślałem, że Weasley lub Krum...?
-Z Krumem nic wielkiego nie było, utrzymywaliśmy tylko przez wakacje kontakt listowy, ale potem jakoś zanikł. A z Weasleyem tak naprawdę nigdy nie byłam... Zresztą nie chciała tego z Nim robić...- powiedziałam, obserwując podłogę. Czułam jak co raz bardziej się robię czerwona. Nastała chwila ciszy. W końcu postanowiłam znowu się odezwać.
-To nie tak, że nie chcę... Ale zawsze sobie wyobrażałam inaczej mój pierwszy raz. A nie w salonie, gdzie zaraz mogą przyjść Aisha i Blaise, jeszcze do tego obydwoje jesteśmy podpici... Wiem, że jesteś Tą osobą, z którą chce to zrobić, ale jeszcze nie teraz...- rzekłam cicho. Bałam się jak na to zareaguje.
W końcu jednak przybliżył się do mnie, położył dłonie na moich policzkach i zmusił bym spojrzała mu w oczy.
-Nie śpieszmy się. Rozumiem to i w takim razie ja też chce zaczekać. Pragnę by to faktycznie było coś wyjątkowego. I będę czekać ile tylko będzie trzeba- powiedział z szczerym uśmiechem. Założył mi kosmyk włosów za ucho, a ja się uśmiechnęłam. Jednak nie będę dla niego jedną z wielu... Pocałowałam go czule.
-Dziękuje Draco- powiedziałam szczęśliwa.
I tak siedzieliśmy w swoich objęciach na kanapie. Właśnie dzisiaj dostałam dowód, że mu naprawdę zależy na mnie, bo przecież gdyby tylko mu zależało na jednym to by nie poprosił mnie o chodzenie, a teraz by mnie namawiał byśmy jednak to zrobili. Ale tak się nie stało.
Nawet nie wiem, która była godzina kiedy zasnęłam z głową na jego kolanach. 

Draco:

Patrzyłem jak słodko śpi w moich ramionach. Była cudowną dziewczyną i miałem ogromne szczęście, że chciała być właśnie ze mną. Czemu sie zgodziłem poczekać? Bo mi na niej zależy. I sam pragnąłem poczekać. Chce by to było cos wyjątkowe, czego nie zapomni do końca swojego życia. A pierwszy seks w salonie na kanapie to na pewno nie jest to. Ona była tego warta.
Patrząc tak na Swoją ukochaną sam zasnąłem

***


Przebudziłem się gdy już zaczęło świtać. Hermiona leżała dalej na moich kolanach, ale ktoś nas przykrył kocem. Pewnie jak Blaise i Aisha wrócili z imprezy to to zrobili. Delikatnie by nie obudzić swojej ukochanej wstałem, po czym wziąłem ją na ręce. Na szczęście miała mocny sen. Wszedłem do ich sypialni, gdzie moja siostra spokojnie spała na swoim łóżku. Ściągnąłem Hermionie tylko buty i położyłem ją do łóżka. Przykryłem ją kołdrą i pocałowałem w czoło. Zanim wyszedłem całkowicie z pokoju zasunąłem zasłony i ostatni raz patrząc na swoją dziewczynę skierowałem się do swojej sypialni.

********************************

Nie będę się już Wam użalać. Powiem Wam tylko, że jest mi wstyd, że na tak długo opuściłam blog. Ale Same wiecie, jak wena może być kapryśna. Mi na nieszczęście stało się to chyba na pół roku, jednak mam nadzieje, że już będzie lepiej, ale kto to wie. 
No więc jak na razie wstawiam Wam ten rozdział i mam nadzieje, że spodoba Wam się (i, że wgl ktoś tu jeszcze zaglądnie). Nie obiecuje kiedy będzie następny. 

Pozdrawiam
Caroline Cross


3 komentarze:

  1. Rozdział cudowny! Ciekawa jestem co knuje Astoria....
    Czekam z niecierpliwością na następny....
    Pozdrawiam i życzę Weny SectumSempra

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz że super ^.^
    A teraz lecę ryczeć przy cebuli! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawia mnie co planuje Astoria, ale to się pewnie niedługo okaże :) czekam na nn
    Kicia

    OdpowiedzUsuń