Strony

niedziela, 5 października 2014

XXVI cz.II "Skutki"

"Cierpienie z powodu zdrady, z powodu miłości, to wielka przygoda. Przecież najlepsze co człowieka może spotkać w życiu to to, że czuje miłość. Także to, że umie płakać, krzyczeć, cierpieć."
Márta Mészáros




Hermiona:

Kiedy wstałyśmy w poniedziałek rano na śniadanie i szłyśmy do wielkiej sali, wszyscy w salonie wspólnym patrzyli na nas i szeptali. Wymieniłam zdziwione spojrzenia z Aishą. Czy zrobiłyśmy coś głupiego czego nie pamiętamy? Nagle podszedł do nas Nott, który mnie przeprosił po imprezie i wyjaśnił, że był pijany i nie wiedział co mówi. Wybaczyłam mu i był faktycznie fajnym chłopakiem, czasem nawet pomagałam mu w lekcjach i się trochę zakolegowaliśmy. Co prawda Draco nie był tym zachwycony, ale zapewniałam go, że nie ma o co się bać. 
-Hermiona tak mi przykro, jak się trzymasz?- zapytał z troską, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Co się wydarzyło, a ja o tym nie wiem? O matko a jeśli coś się stało z Snape'em?!
-A co się stało?- powiedziałam zmartwiona. 
-To jak to, Ty nic nie wiesz? Cały Slytherin o tym trąbi! 
-Do rzeczy Teo- zaczęła się niecierpliwić moja przyjaciółka. 
-Draco przespał się z Astorią...- powiedział cicho. A ja zamarłam.Co....? Mój Draco... On... Co? To nie może być prawda... Nie.... to nie możliwe

Aisha:

-Że co Draco zrobił?!- wściekłam się. Nie mogłam uwierzyć, że mój brat mógł to zrobić. Przecież widziałam jaki był szczęśliwy z Hermioną, więc dlaczego ją zdradził.  
-Ktoś nawet zrobił im zdjęcie- powiedział i wziął jedną fotografię z stolika. Spojrzałam na nią, gdyż moja przyjaciółka stała jak wryta, a do oczu zobaczyłam, że napływają łzy. Odebrałam zdjęcie od Ślizgona i spojrzałam na nią. Faktycznie przedstawiała ona Dracona jak całuje się z Astorią, a co gorsza on nie miał już bluzki na sobie. Na Merlina Draco coś Ty narobił.... pomyślałam. Zmartwiona spojrzałam na Swoją przyjaciółkę. Była w kiepskim stanie, nie chciałam robić jeszcze większej sensacji, więc pociągnęłam ją do pokoju. Głowiąc się jak to mogło się stać. Chwilę później kiedy Hermiona siadała w fotelu i schowała głowę między kolana, olśniło mnie. Wczoraj widziałam jak Astoria wychodzi z pokoju chłopaków. Czyli musi to być prawda. Oj nigdy mu tego nie wybaczę, co z tego, że jest moim bratem skoro zranił tak Hermionę. Wyrzuciłam fotografię, którą wzięłam z sobą. Usiadłam na ramieniu fotelu i ją objęłam. 
-Hermiona tak mi przykro. Nie wiem dlaczego Draco to zrobił, ale jedno wiem na pewno, że stracił najcudowniejszą dziewczynę jaką kiedykolwiek miał. 
-Miałam nie być jedną z wielu. Mówił, że mu zależy... Że będzie czekał ale najwyraźniej miał już dość czekania... - mówiła przez łzy, którym w końcu pozwoliła płynąć. Sama nie wiedziałam co mogę jeszcze powiedzieć, bo przecież i tak to nic nie zmieni. Sama dobrze wiem jak to jest gdy ukochana osoba Cię zdradzi. Dwa lata temu przeżywałam to samo, ale na szczęście miałam przy sobie Blaise'a. Więc teraz jedyne co mogłam zrobić to być przy niej. No i może jeszcze przy okazji zatłuc mojego brata. 
-Cały czas bałam się tego Aish. Zawsze miałam obawę, że wkrótce może się coś takiego stać. A teraz to wszystko stało się prawdą...- powiedziała patrząc na mnie smutnymi oczami.   
-Mój brat jest idiotą. Najwidoczniej nie mógł docenić, tego co miał i wrócił do dawnych nawyków. Poradzimy sobie z tym Miona. Obiecuje, że będę przy Tobie- złożyłam obietnice, ona smutno się uśmiechnęła i przytuliłyśmy się do siebie. Nagle z jej prawej strony przyleciał Vox, najwyraźniej wyczuwając, że jego pani, jest smutna i zaczął pocierać główką o jej ramię. 
-Niestety Vox, ale Twoje uzdrawiające łzy nie mogą uleczyć tej rany i zabrać cierpienia- powiedziała głaszcząc go po głowie. Było mi jej strasznie żal. 
Nagle usłyszałam pukanie do naszego pokoju. Zostawiłam Hermionę z Vox'em i poszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam mojego brata. Wściekłam się.

Draco:

Gdy szliśmy na śniadanie, miałem wyrzuty sumienia, że nic nie powiedziałem Hermionie, chociaż nic się nie stało. Ale Blaise faktycznie miał rację ona powinna wiedzieć, zanim ktoś inny jej o tym powie. Zamierzałem z nią porozmawiać po lekcjach.  Kiedy wraz z Diabłem przechodziłem przez pokój wspólny od razu zaczęły się szepty i wiele uczniów patrzyło na nas a nawet wskazywało. 
-O co im chodzi?- zapytałem przyjaciela. Ten zatrzymał się przed tablicą ogłoszeń i zerwał jakieś zdjęcie. 
-Smoku jest nie dobrze. Komu ostatnio nacisnąłeś na odcisk?- powiedział Diabeł z zmartwioną miną. 
-O co Ci chodzi Blaise?- rzekłem nie wiedząc o co mu chodzi. Wtedy ten bez żadnego słowa odwrócił fotografię, którą odczepił z tablicy. Gdy ją zobaczyłem zamarłem. I przyszła mi tylko jedna myśl do głowy. Miona... Mam nadzieje, że jeszcze nie poszła na śniadanie. 
-Hermiona...- szepnąłem tylko i nie zastanawiając się pobiegłem do jej pokoju. Zapukałem do drzwi i nie musiałem długo czekać. Otworzyła mi moja siostra. Westchnąłem z ulgą, skoro są jeszcze w pokoju to znaczy, że nie były w salonie. Lecz zobaczyłem wściekłą minę Aishy... O nie, czyli się spóźniłem...
-Czego tu chcesz?!- krzyknęła a w jej oczach zobaczyłem wściekłość i gdyby wzrok ,mógłby zabijać Już dawno byłbym martwy. Ostatni raz widziałem ją w takim stanie , kiedy dowiedziała się, że Tristian ją zdradził. 
-Aisha muszę z nią porozmawiać- powiedziałem z desperacją. Koło mnie pojawił się nagle Diabeł. 
-Możesz sobie pomarzyć! Nie masz prawa się do niej nawet zbliżyć, już nie mówiąc o rozmowie. Zawiodłam się na Tobie Draco- wysyczała jakbym był jej największym wrogiem a nie bratem i  to bliźniakiem!
-Aisha, kochanie daj mu wyjaśnić- wziął moją stronę Blaise. 
-Przepraszam bardzo czy Ty go bronisz?! Wiecie co najlepiej obydwoje dajcie nam spokój!- krzyknęła i zatrzasnęła nam drzwi przed nosami. Oparłem się zmartwiony o ścianę. Mam przekichane. Tym bardziej, że pewnie ktoś to ubarwił, że się z nią przespałem! 
-Myślisz, że to Astoria?- zapytał po chwili Blaise. 
-Nie wiem, ale zaraz mam zamiar się dowiedzieć- powiedziałem z zdenerwowaniem. Szybkim krokiem ruszyłem do wielkiej sali. Wzrokiem odnalazłem Astorie i do niej podszedłem. Siedziała wraz z Dafne i jadła śniadanie. 
-Czy to Ty rozpuściłaś tą głupią plotkę?- zapytałem, mając nadzieje, że jednak to nie jest jej sprawka. Ona jako jedyna była inna. 
-Nie...Draco tak bardzo Cię przepraszam... Nikomu nie powiedziałam o niczym... Mogę porozmawiać z Hermioną, jeśli chcesz i wyjaśnić jej, że to nie prawda. 
-Jeśli się do niej dostaniesz to tak zrób...- powiedziałem zrezygnowany. 
-Draco na pewno wszystko się ułoży. Jeśli naprawdę darzy Cię dużym uczuciem to Ci wybaczy- powiedziała pocieszająco a ja się do niej delikatnie uśmiechnąłem. Nie siadając przy stole, skierowałem się do pokoju. Tam siedział Blaise.
-I co?- zapytał zauważając mnie. Podszedłem do barku i nalałem sobie ognistej. Wiem, że niezdrowo tak z rana, ale jestem zbyt zdenerwowany. 
-To nie ona. Postara się jej to wytłumaczyć o ile się do niej dostanie...- odpowiedziałem siadając w fotelu.
-Ja próbowałem porozmawiać z Aishą, ale za nic nie chce mnie wpuścić, a nawet otworzyć drzwi....  Ale przypomniałem sobie coś... Kiedy wracałem do pokoju z sypialni dziewczyn wyszedł Nott i tak sobie pomyślałem, że może to on zobaczył i zrobił zdjęcie. Wiesz, że spodobała mu się Miona. 
-Jeśli to on, to już nie żyje- wysyczałem wypijając alkohol. 

***


Hermiona:

Przez cały wczorajszy dzień siedziałam w pokoju, nie miałam ochoty wychodzić z naszych czterech ścian. A co gorsza zobaczyłabym jego. A na to nie jestem jeszcze gotowa. Nawet opuściłam wczorajszy patrol. Nie chciałam na razie go w ogóle widzieć a co dopiero być z Nim sam na sam przez tyle godzin. Ciągle nie mogłam uwierzyć jaka byłam głupia.
Aisha siedziała cały czas ze mną. Jest cudowną przyjaciółką, opuściła dla mnie lekcje i pilnuje by nikt nie wchodził do naszego pokoju. Nie pociesza mnie bez sensu tylko po prostu jest, a to najważniejsze. 
Rano czułam już się lepiej chociaż to nadal bolało. Postanowiłam wyjść z pokoju i iść na śniadanie. Jednak gdy weszłam razem z Aishą znowu zaczęły się szepty. Tylko tym razem mogli mieć też inny powód, gdyż nie wyglądałam za dobrze. Podkrążone oczy  i włosy niedbale uczesane w kucyk. Do tego dres i gruby sweter. W tym momencie nawet nie obchodziło mnie jak wyglądam. Ból był zbyt wielki. Zakochałam się w Nim, a byłam tylko jedną z wielu. 
Kiedy tak przykuwałam uwagę zrozumiałam, że nie dam rady wejść do wielkiej sali, gdyż byłam pewna, że to rozniosło się już na cały Hogwart. Złapałam Aishe, pokiwałam głową i uciekłam do pokoju. 
Byłam słaba. Zbyt wiele rzeczy się wydarzyło w tym roku, bym miała jeszcze siłę. Jeszcze jedno jakieś nieszczęście to na pewno nie wytrzymam psychicznie. 
Gdy dotarłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko. Z moich oczu znów wypłynęły łzy. Po chwili poczułam jak ktoś siada przy mnie i głaszcze po plecach. To Aisha, pobiegła za mną. 
-Ja nie dam rady Aish... Jestem zbyt słaba. 
-Nie Miona. Po prostu jeszcze za wcześnie. Rozumiem to- szepnęła  kładąc się obok mnie. 
I tak kolejny dzień nie poszłyśmy na zajęcia. 

Blaise:

Kiedy wychodziliśmy z pokoju zobaczyliśmy jak drzwi od sypialni dziewczyn się zamykają z hukiem. A zaraz potem w naszym salonie pojawiła się Aisha. Popatrzyła na Swojego brata z wściekłością a potem na mnie, chyba chciała coś powiedzieć, jednak rozmyśliła się i weszła do pokoju. Nie minęła chwila a usłyszeliśmy dźwięk zamykanych na klucz drzwi. Przez ten cały bałagan, jeszcze nas związek będzie trwać pod znakiem zapytania. Jednak wiedziałem, że muszę bronić Swojego przyjaciela. A dziewczyny muszą poznać prawdę. Westchnąłem cicho i wraz z Draco poszliśmy na śniadanie, ignorując szepty Ślizgonów oraz pół Hogwartu. 

***

Hermiona:

Wieczorem gdy jadłyśmy jedzenie, które przyniosły nam skrzaty z kuchni, myślałam, jak przeżyć jeszcze pięć dni w szkole. 
-Aisha ja nie potrafię tu siedzieć cały czas, ale też nie zdobędę się na odwagę by wyjść...-powiedziałam cicho, rzucając Vox'owi ziarna. 
-Więc co zrobisz?- zapytała zmartwiona Blondynka. 
-Pójdę do Snape'a i się go zapytam czy nie mogłabym wrócić wcześniej do domu na święta. Jak chcesz mogę też poprosić go żebyś pojechała ze mną. 
-Dla Ciebie to na pewno będzie dobre, ale ja raczej tu zostanę. Zrobię notatki i spróbuje tu jakoś ogarnąć. Ale Ty jedź, potrzebujesz spokoju- powiedziała z lekkim uśmiechem, odwzajemniłam gest. 
-W takim razie idę porozmawiać z tatą. 

***

-Cześć tato- przywitałam się, wchodząc do jego gabinetu. Nie wyglądałam już tak strasznie jak rano, ponieważ nie chciałam go zamartwiać. 
-O Hermiona! Własnie miałem iść do Was. Co się dzieje? Czemu nie chodzisz wraz z Aishą na lekcje?- zapytał z troską, odkładając jakiś składnik. Kiedy przyszłam akurat robił jakiś eliksir. 
-Ani Draco, ani Blaise nie chce mi nic powiedzieć. Co się u diabła z wami dzieje? 
-Pokłóciłam się z Draco i nie chciałam go widzieć, a Aisha nie chciała mnie zostawiać samej...- szepnęłam nie patrząc mu w oczy. Ciężko mi było o tym mówić. 
-I dlatego przyszłam Cię prosić czy bym nie mogła jechać wcześniej do domu?- zapytałam z nadzieją. 
-Sama w domu? No nie wiem Hermiono, już i tak nie chodzi o lekcje, ale wiesz jakie mamy czasy...To chyba zbyt nie bezpieczne- powiedział z zmartwioną miną. 
-Tato proszę, na dom jest nałożone wiele zaklęć. Zresztą co mogą szukać u Ciebie? Potrzebuje tego, nie mogę tu zostać- odezwałam się z błagalną miną. Snape'a patrzył na mnie nie pewnie, ale w końcu się odezwał. 
-No dobrze, codziennie będę zaglądać do Ciebie. Kiedy chcesz jechać?
-Najlepiej jeszcze dzisiaj- powiedziałam szybko, czując ulgę, że się zgodził. 
-Ehh no dobrze, to się spakuj i przyjdź do mnie. Wtedy się teleportuje i Cię odprowadzę- rzekł zrezygnowany. 
-Dziekuje- szepnęłam i przytuliłam się do niego. Odwzajemnił uścisk. 


***

-Na pewno sobie sama poradzisz? Bo wiesz, jeden list i już jestem przy Tobie- powiedziała Aisha gdy już byłam spakowana i miałam zamiar wychodzić do swojego taty.   
-Tak, będzie dobrze. Snape będzie do mnie zaglądać codziennie. A my się spotkamy już za pięć dni- pocieszyłam ją.  
-Dobrze trzymaj się- rzekła i przytuliła mnie. Odwróciłam się do Swojego pupila. 
-Znajdziesz mnie, prawda?- zapytałam feniksa który siedział na swoim miejscu. Ten tylko poruszył skrzydłami, jakby się ze mną zgadzał. Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam z pokoju. 
Kiedy szłam korytarzami wyciągnęłam zdjęcie, które Aisha wyrzuciła do kosza wczoraj. Blondynka nie chciała bym je zobaczyła, lecz musiałam.  To był dowód jak dałam się głupio nabrać. 
Nagle wpadłam, na kogoś. Spojrzałam na tą osobę a moje serce zaczęło szybciej bić. To był Draco. Zmięłam szybko fotografię by jej nie zobaczył. Zacisnęłam oczy by się nie rozpłakać. Bez słowa próbowałam go wyminąć, lecz mi na to nie pozwolił. 
-Przepuść mnie- szepnęłam nie patrząc na  niego. 
-Hermiono daj mi wytłumaczyć...- zaczął z determinacją. Położył dłonie na moich policzkach ale się wyszarpałam. Nie mogłam znieść tego, że tymi samymi rękoma dotykał Astorii. 
-Co chcesz tłumaczyć? Że to nic nie było, że to nic nie znaczyło?! Daruj sobie- powiedziałam i odważyłam spojrzeć mu w oczy. Już miał coś powiedzieć, lecz mu nie dałam tej szansy. 
-Mówiłeś, że rozumiesz moją sytuacje. I że będziesz czekać. Najwidoczniej znudziło Ci się czekanie. A ja głupia wierzyłam Ci, że nie jestem jedną z wielu- wysyczałam, sama siebie zadziwiając. Skąd u mnie nagle tyle determinacji.  
- I rozumiem. Hermiono proszę wysłuchaj mnie!  Nic się nie zdarzyło- powiedział znów próbując mnie dotknąć, lecz się odsunęłam. 
-Nic nie było?! Tu właśnie widać, że nic nie było!- krzyknęłam, z trudem powstrzymując łzy. Rzuciłam w niego zdjęciem, które zmięłam. 
-Skoro nic się nie wydarzyło, to pomiędzy Nami też tak było. To koniec Draco- powiedziałam z szklistymi oczami i pobiegłam do gabinetu Snape'a.  

************************************
Cóż....Chyba nie ma sensu Was kolejny raz przepraszać, że tak późno znowu dodaje notkę... Ale, że jestem jaka jestem to i tak Was przeproszę... Przepraszam i to bardzo, bo wena jest i była ale czasu nie było... Od początku roku szkolnego nauczyciele nie dają Nam spokoju i jest naprawdę ciężko, nie mam wgl czasu dla siebie... Dodaje część 2 ale nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział... Dziękuje, że jesteście, że mam już ponad 17 tys wejść i 100 komentarzy naprawdę to wiele dla mnie znaczy i może teraz nie mam czasu ale obiecuje, że skończę tą historia, mam nadzieje, że wytrwacie ze mną do końca ;) No ja znowu idę do książek a wy się trzymajcie :)

Pozdrawiam 

Caroline Cross

PS. Do napisania..... nie wiem kiedy ;c 

4 komentarze:

  1. Po mimo tego, że rzadko dodajesz notki to Twój blog zapadł mi w pamięć. Rozdział jak zwykle świetny, wiele emocji i uczuć. Jednak nie spodziewałam się, że Miona zostawi Draco. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Pozdrawiam, czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooooo! No chyba nie!
    Dlaczegoo?! ;(
    Jaką mogłaś? :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie, nie... Nie ma juz wiecej rozdziałów. To straszne.! Natknęłam się na Twojego bloga przypadkiem i zaraz zaczęłam czytać. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Świetnie piszesz, świetna fabuła, dialogi, monologi oraz postacie i wszystko inne. Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział. Będę tu zagladac z niecierpliwością. Życzę duuuuzo weny. Pozdrawiam.! :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana!!!
    Rozdział jak zwylke na cb przystalo ZAJEBISTY!!!!! (Zreszta jak cale opowiadanie) :) Ale nie ma cie juz dwa miesiace kochana... dlaczego!? Juz ja do cb przylece na miotle i mnie popamietasz!!!! :-P Dalej czekam z nie cierpliwoscia na kolejny i duuuzo wneny zycze :)
    Caluski :-*
    Kocham cie <3

    OdpowiedzUsuń