Żyje! Pocieszające? Chyba jednak nie....
Sama nie wiem jak mogę Was wszystkich przeprosić, że minęło tyle miesięcy a na blogu nic się nie ukazało, wszystko nałożyło się na siebie: szkoła, moje prywatne problemy, ostatnie poprawki w szkole, zmęczenie no i oczywiście cholerny brak weny.
Lecz teraz kiedy mam wakacje i nawet w miarę znów zaczęłam pisać, komputer mi się zepsuł i straciłam wszystkie pliki. Nie wiem czy to po prostu pech czy jakaś klątwa na mnie działa, żebym nigdy nie skończyła tego opowiadania. Po mimo iż na początku przeżywałam małe załamanie psychiczne i chciałam na zawsze skończyć z pisaniem to los si,ę w końcu do mnie uśmiechnął i znalazłam kopie niektórych opowiadań na pendrivie, więc znów uwierzyłam w siebie.
Obiecuje, że kiedy tylko będę w stanie coś tu dodać to to zrobię. Sama mam nadzieje, że to będzie już wkrótce.
No więc... jeszcze raz Was przepraszam i proszę o zrozumienie....
Mam nadzieje, że do napisania już niedługo.
Pozdrawiam
Caroline Cross
Uff znalazłam twoje opowiadanie wczoraj i bardzo mnie wciągnęłaś....Trzymam kciuki za ciebie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę bardzo,bardzo dużo weny SectumSempra
http://dramionemilosczniczego.blogspot.de/