Strony

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdzial IX - "Nowi Przyjaciele"

Za­leży mi na in­nych ludziach, tyl­ko nie pot­ra­fię niekiedy oce­nić kto przy­jacielem, a kto wro­giem. Po­za tym mam sil­ne za­burze­nia pa­mięci i nie poj­muję, dlacze­go nag­le in­ni przes­tają się do mnie odzywać.
Barbara Rosiek


Draco:
W dzień wyjazdu, postanowiłem zrobić niespodziankę Hermionie. Była 9:30 gdy zjawiłem się pod jej domem. Bez pukania wszedłem do środka, po części był to też mój dom.
Najpierw poszedłem do gabinetu Snape’a. Siedział jak zwykle przy swoim biurku i nad czymś się zastanawiał.
-Hej- powiedziałem, stojąc w drzwiach.
-O Draco co Cię tu sprowadza?
-Pomyślałem by zabrać Hermionę na peron, zorientowałem się, że ty nie będziesz mógł tego zrobić.
-Właśnie się nad tym zastanawiałem. Dziękuje Ci Draco, cieszę się, że się zaprzyjaźniliście.- powiedział uśmiechając się. Odwzajemniłem gest.
-Pójdę ją obudzić- powiedziałem, kierując do jej sypialni. Bez pukania wszedłem i zobaczyłem jak jeszcze słodko śpi w łóżku. W mojej głowie zaistniał istnie szatański plan. Położyłem się koło niej i szepnąłem:
-Śpiąco królewno czas stawać.
Nie podziało więc postanowiłem to wyszeptać wprost do jej ucha. Podziałało, zaczęła powoli otwierać oczy. Zobaczywszy mnie podskoczyła z zaskoczenia.
-Co ty tu robisz?
-Zastanawiałem się czemu nie przyszłaś na pociąg, myślałem, że odliczałaś do naszego następnego spotkania i nie mogłaś się doczekać, a tu zawód, nie przyszłaś na pociąg- powiedziałem z smutkiem.
-CO ?! SPÓŹNIŁAM SIĘ NA POCIĄG?!- powiedziała od razu się zrywając, nie przejmowała się nawet, że ma na sobie tylko obcisła krótką piżamkę. Nie mogłem się napatrzeć na jej ciało, była piękna. Zaśmiałem się, złapałem ją i rzuciłem ponownie na łóżko.
-Spokojnie, jest 9:50, przyszedłem po Ciebie byś nie musiała iść sama na peron.- powiedziałem śmiejąc się .
-Co?Draco!- krzyknęła wściekła wzięła poduszkę do ręki i zaczęła mnie nią bić.-Nigdy…więcej…mi…czegoś…takiego…nie…rób!- mówiła przerywając by mnie mocno uderzyć w przerwach. Bez problemu zabrałem jej poduszkę i rzuciłem za siebie.
-Nie chce nic mówić ale złość piękności szkodzi i ładnie mi dziękujesz za to, że się tak martwię o Ciebie i przychodzę byś nie była sama na peronie- powiedziałem obrażony, wstając z łóżka i siadając w fotelu.
-Ehh co ja z Tobą mam- powiedziała obserwując mnie.-Dziekuje, że się tak o mnie martwisz.
-Teraz to chyba na to już za późno, musisz się bardziej postarać- powiedziałem zawadiacko się uśmiechając. Wstała, podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Mam nadzieje, że wystarczy a teraz idę się przebrać, bo naprawdę się spóźnię na ten pociąg.- powiedziała, wzięła przygotowane ciuchy i weszła do łazienki. Byłem usatysfakcjonowany tym, że tu przyszedłem chciałem spędzać z nią co raz więcej czasu.
-Mam nadzieje, że jesteś już spakowana!- krzyknąłem.
-Nie, wiesz jakoś o tym zapomniałam- powiedziała wychodząc z łazienki. Byłem w szoku jak można tak szybko się przebrać i doprowadzić do takiego stanu? Była ubrana w letnią sukienkę sięgająca do jej ud. Włosy rozpuściła i podkreśliła swoje oczy. To był istny ideał. Sam nie wiedziałem co się ze mną dzieje, od czasu gdy ją lepiej poznałem ciągle o niej myślę a co gorsza nie umiem i nie chce przestać. Otrząsnąłem się zdając sobie sprawę, że patrze się na nią nic nie mówiąc.
-Wiesz z chęcią Ci pomogę, ja spakuje bieliznę- powiedziałem zawadiacko się uśmiechając.
-Chciałbyś- powiedziała wystawiając mi język. Podeszła do walizki i dopakowała kilka rzeczy jeszcze.
-To idziemy, bo faktycznie się spóźnimy.
-Tak idziemy- odpowiedziała uśmiechając się. Wziąłem jej bagaż i zeszliśmy na dół. Tam czekał już na nas Snape.
-Jedziecie już?
-Tak

Hermiona:
-Dobrze więc zobaczymy się wieczorem.- powiedział uśmiechając się, odwzajemniłam uśmiech. Wraz z Draco wyszłam przed dom.
-A ty gdzie masz bagaże?- on na moje słowa uśmiechnął się, machnął różdżką i już po chwili koło niego pojawiły się walizki. Bez słowa chwycił mnie za rękę i teleportowaliśmy się na peron. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam zatłoczony peron 9 i 3/4 byłam szczęśliwa, że mogłam tutaj wrócić, nic się nie zmieniło… z wyjątkiem mnie i moich znajomych, jednak pomimo tego, że tak wiele się odmieniło przez te wakacje, jest mi dobrze, Draco jest dobrym przyjacielem można mu ufać, a Snape jest zupełnie innym człowiekiem, jestem szczęśliwa, tak powinno zawsze być.
-Wszystko w porządku?- zapytał Draco, jednocześnie wyciągając mnie z rozmyślań.
-Tak, w jak najlepszym- odpowiedziałam uśmiechając się.
-Dobrze więc chodźmy chce Ci kogoś przedstawić.- powiedział, poszliśmy zanieść nasze walizki. Wiedziałam, że będą gadać ale nie sądziłam, że tak szybko, już niektórzy uczniowie się na nas patrzyli z niedowierzaniem,w końcu nie na co dzień można było zobaczyć „szlamę” Hermione Granger w towarzystwie Dracona Malfoy’a któremu jak widać wcale nie przeszkadza jej towarzystwo. Uśmiechnęłam się, jeszcze wiele się zmieni w tym roku. Weszliśmy do pociągu, Draco uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie sądziłam, że tak szybko to zauważą.
-To jeszcze nic, w szkole będzie o wiele gorzej, ale nie martw się nie będziesz sama. Obiecałem, że Cię wprowadzę i tak będzie, bo ja zawsze dotrzymuje obietnic- powiedział uśmiechając się zawadiacko.
-Jeszcze raz Ci dziękuje, nie wiem czy bym poradziła sobie bez Ciebie.
- Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć- powiedział stając wreszcie przy jednych z drzwi do przedziału.
-Gotowa?
-Nie wiem…- odpowiedziałam zdenerwowana.
-Spokojnie jestem przy tobie- powiedział przytulając mnie do siebie. Dodał mi tym otuchy i teraz miałam już pewność, że mogę na niego liczyć.
-Dobrze, jestem gotowa- powiedziałam wzdychając. Odsunął się ode mnie posyłając mi jeszcze swój zabójczy uśmiech i wszedł do przedziału. Nabrałam powietrza i weszłam do środka, nadal była możliwość, że mnie nie zaakceptują. Zobaczyłam tam Blaise’a Zabini i jakąś blondynkę, którą nigdy wcześniej nie widziałam, ale wyglądała na nasz wiek.
-Hermiono to Blaise, lecz chyba go już znasz- powiedział Draco wskazując na czarnoskórego chłopaka, ten wstał ujął moją dłoń i pocałował.
-Witaj Hermiono wśród ślizgonów- powiedział zawadiacko się uśmiechając. Czy każdy ślizgon ma taki uśmiech? Zaśmiałam się w myślach.
-Nie przejmuj się on tak do wszystkich- zaśmiał się Draco.
-A ty to niby nie?!- zaczął się bronić Blaise.
-Ja? Jakbym tak mógł- zaśmiał się blondyn. Chyba już polubiłam nowe towarzystwo. Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie z drugiej strony. Draco z niezbyt zadowoloną miną odwrócił się do tajemniczej blondynki.
-Czyżbyś o mnie zapomniał?
-O tobie się nie da zapomnieć, Hermiono to moja siostra Aisha Malfoy- powiedział z przekąsem. Zdziwiła mnie ta wiadomość nigdy nie wiedziałam, że Draco ma siostrę.
-Nie wiedziałam, że masz siostrę
-Nikt nie wiedział…
-Ej a ja to co?- odezwał się Blaise.
-No dobra tylko Blaise wiedział, Aisha wcześniej uczyła się w Beauxbatons, lecz teraz na ostatni rok rodzice ją przenieśli do Hogwartu z czego bardzo jestem zadowolony.- powiedział z ironią.
-Oh Draco nie jestem taka zła.
-Gdybym dowiedział się wcześniej to inaczej bym się zachowywał a nie w ostatni dzień wakacji!
-Gdybyś był w domu to byś się dowiedział…
-Nie przejmuj się oni tak zawsze, trzeba się po prostu przyzwyczaić- szepnął do mnie Blaise. Cicho się zaśmiał.
-Dobra możecie to odłożyć na później, Miona nie jest jeszcze do tego przyzwyczajona.- powiedział już głośniej. Od razu przestali. Aisha uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
-Hermiona, tak? Draco tyle opowiadał o Tobie. Ja też będę dzisiaj zakładać tiarę, więc nie będziesz sama. – zaczęła gadać jak najęta, zaśmiałam się, chyba już ją polubiłam dobrze będzie mieć przyjaciółkę, nie mogłabym wszystkiego chłopakom mówić.
-Świetnie, dobrze, że jesteś, myślę, że sama bym nie wytrzymała z tamtymi- zaśmiałam się.
-Ja tak samo, oh jestem pewna, że to początek pięknej przyjaźni- powiedziała uradowana. Przytuliła mnie, co mnie zaskoczyła ale byłam szczęśliwa, że mnie przyjęli, szczerze nie takiej reakcji się spodziewałam. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać, niewiarygodnie ile miałyśmy wspólnych tematów. Chłopaki co jakiś czas dołączali do naszej rozmowy ale jednak potem sami zaczęli rozmawiać o Quiddithu. Z nimi czułam się inaczej, naprawdę czułam się tutaj sobą, przedtem zawsze miałam dziwne przeczucie, że nie pasuje, jednak teraz czuje jakbym pasowałam idealnie. Jakoś w połowie drogi poszłyśmy z Aishą przebrać się w szaty szkole,dobrze nam było w swoim towarzystwie. Przez całą drogę śmiałyśmy się. Kiedy już wracałyśmy przebrane, spotkałyśmy Ginny…
-Miona?! Gdzieś ty była? Harry i Ron mówili jakieś głupoty, że jesteś córką Snape’a i że zmieniasz dom, oczywiście im nie uwierzyłam…- powiedziała śmiejąc się.
-Aisha idź do przedziału, zaraz dojdę- zwróciłam się do nowej przyjaciółki.
-Dobra- odpowiedziała, rzuciła jeszcze pogardliwe spojrzenie młodej Weasley i ruszyła do przedziału.
-Ginny, to jest prawda, to co Harry i Ron Ci mówili, jestem córką Snape’a i przenoszę się do innego domu.- powiedziałam, nie wiedziałam jak zareaguje na tą wiadomość.
-Co?! Ale jak to, tak po prostu nas zostawisz i uwierzysz Snape’owi który jest po stronie Sama-Wiesz-Kogo?
-Yh ty też uważasz, że oni kłamią i chcą mnie wykorzystać?
-Tak Hermiona, ile znamy Snape’a? Przecież to nie jest możliwe, może uwierzyłaś im dlatego, że nie akceptujesz swojej rodziny, ale Miona to nie wstyd mieć mugolskich 
rodziców, po prostu trzeba to zaakceptować, dobrze wiesz, że nam to nie przeszkadza i że cię szanujemy.
-Ginny jak możesz?! Zawsze akceptowałam swoją rodzinę i nigdy mi nie przeszkadzało to, że byłam szlamą, ale okazało się, że nią nie jestem, dowiedziałam się, że zakon zabił moją matkę bo nie chciała mnie oddać, widziałam to na własne oczy! Gdybyście byli prawdziwymi przyjaciółmi zaakceptowalibyście zmianę w moim życiu! Przez tyle lat nie mogłam być sobą, bo rzucili na mnie zaklęcie! Może wy w to nie wierzycie ale ja tak, wiem już kto jest moją prawdziwą rodziną!- powiedziałam wściekła i ruszyłam do przedziału, tam gdy tylko weszłam rozmowy ucichły, cała trojka spojrzała na mnie.
-I jak rozmowa?- zapytał Draco.
- Nie umieją zaakceptować mojego nowego życia.- powiedziałam krótko
-Nie martw się my jesteś i będziemy, cokolwiek by się nie stało- powiedziała Aisha podchodząc do mnie i przytulając. Miałam przeczucie, że tak jest i będzie. Wreszcie należałam do swoich.

2 komentarze:

  1. Hej, hej. Aisha, podoba mi się to imię. Mysłałam, że chociaż Gin to zaakceptuje, ale jednak nie. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie wzruszające :') Mam wrażenie, że to początek pięknej przyjaźni :D Rozdział jak zwykle świetny.

    Alvin

    OdpowiedzUsuń