Strony

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdzial XIV - "Gra"

Żaden dzień się nie powtórzy,

nie ma dwóch po­dob­nych nocy,
dwóch tych sa­mych pocałunków,
dwóch jed­na­kich spoj­rzeń w oczy.  
                                 Wisława Szymborska


Hermiona:

Minęły już trzy tygodnie odkąd wróciliśmy do Hogwartu, a dwa odkąd po raz trzeci miałam się pocałować z Draco. Gdy tylko wróciłam z patrolu, wpadłam do pokoju i powiedziałam wszystko Aishy, ona też była zła i załamana. Zaczęłam, się zastanawiać czemu los nam tak nie sprzyja? Teraz jeszcze bardziej nie mogłam o nim zapomnieć, wciąż o nim myślałam, a w głowie miałam tylko obraz jego bladych ust. Aisha uznała, że się w nim zauroczyłam a ja co raz bardziej widzę, że to chyba prawda. Tylko nie wiem czy wszystko to co Draco robi, nie jest na pokaz lub by zdenerwować Gryfonów. Ciężko było go rozgryźć, ale muszę przyznać, że od czasu naszej trzeciej próby pocałunku zaczął mnie jeszcze bardziej podrywać i to nie tylko na oczach gryfonów. Powracając do rzeczywistości, właśnie siedziałam na ostatniej już lekcji w tym dniu. Była to historia magii, jak zwykle strasznie nudna, nawet przestałam już robić notatki, o wiele ciekawiej będzie o tym poczytać niż słuchać profesora Binns’a. Rozejrzałam się po klasie, Aisha leżała na ławce i spała, Blaise też chyba zasnął, potem zaczęłam szukać Draco, w końcu go znalazłam, on leżał na ławce ale nie miał zamkniętych oczu, był zamyślony, jednak wyczuł, że ktoś go obserwuje, wrócił na ziemię i spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się do niego a on do mnie, uwielbiałam patrzeć na jego radosną twarz. W końcu zabrzmiał dzwonek i wszyscy się obudzili. Ja otrząsnęłam się, pochowałam notatki, które robiłam na początku lekcji i ruszyłam do drzwi. Po drodze dołączył do mnie Draco, Blaise i Aisha.
-Yhh historia magii jest taka nudna- powiedziała zaspanym głosem, gdy już schodziliśmy po schodach.
-Nikt jej nie lubi, zawsze wszyscy usypiają po pierwszych pięciu minutach- odpowiedział Draco.
-Nie wiem jak mogłam robić jeszcze rok temu szczegółowe notatki z tego przedmiotu- odezwałam się, sama się nad tym zastanawiając.
-Nie widziałaś innego świata poza książkami Mionka, zawsze gdy Cię mijałem miałaś nos w książce- zachichotał Blaise
-Bardzo śmieszne Diabełku, wtedy w Grryfindor’rze nie byłam sobą!- zaczęłam się bronić.
-A właśnie jeśli mowa o Gryfonach, Aish mieliśmy się zgłosić po lekcjach do starej ropuchy- powiedział niezadowolony czarnoskóry.
-Ah no tak zupełnie zapomniałam!
-Do starej ropuchy? A czego ona od was chce?- zapytał zaskoczony Draco.
-Nie wiem, podejrzewam, że odkryła kto nastraszył pierwszorocznych gryfonów ośmiornicą.- odpowiedział.
-No pięknie trzeci tydzień w Hogwarcie siostro, a Ciebie już przyłapują- powiedział Draco kręcąc głową.
-Hej nie moja wina, że ona jest taka czepialska, od pierwszego spotkania jej nie lubiłam- zaczęła się bronić Aisha. Po chwili wszyscy się zaśmialiśmy.
-Dobra idziemy, bo będziemy mieć jeszcze większe kłopoty- rzekł Blaise i wraz z Aishą skierowali się do gabinetu McGonagall. Ja wraz z Draco skierowaliśmy się do lochów. Był czwartek, na szczęście nie mieliśmy dzisiaj patrolu, byłam już trochę zmęczona. Sama dziwiłam się Draco, jak sobie radzi, normalne lekcje, nauka i prace domowe do tego jeszcze do późna patrole ze mną i co raz częstsze treningi Quidditha, bowiem za tydzień w sobotę miał się odbyć pierwszy mecz, ślizgoni przeciwko puchonom. Mamy dobrze zorganizowany skład, byłam pewna, że wygramy. Draco naprawdę zna się na rzeczy i zasługuje by być kapitanem drużyny. Gdy dotarliśmy do naszego dormitorium, on poszedł do swojej sypialni, którą dzielił z Blaisem a ja do swojej gdzie mieszkała również i Aisha. Odłożyłam torbę na biurko, nie miałam na razie głowy do odrabiania prac domowych. Ściągając buty, usiadłam na parapecie. Moje życie od wakacji nie do poznania się zmieniło, sama byłam w szoku, ale jednak szczerze mogłam powiedzieć, że teraz mi jest lepiej, pomimo iż straciłam Harry’ego i Weasley’a to zyskałam Aishe, Draco i Blaise’a wszyscy świetnie się dogadujemy. Tak bardzo bym chciała się dowiedzieć, czy dla Malfoy’a coś znaczą te spojrzenia uśmiechy, podrywy wszystkie, czy jednak to jest tylko by zdenerwować Gryfonów…. A moja odpowiedź przyszła szybciej niż myślałam. Do pokoju wszedł blondyn z czarującym uśmiechem.
-Blaise i Aisha dostali szlaban u starej ropuchy, znając ją zadała im strasznie ciężką pracę i wrócą późno a mi się przypomniało, że miałaś mi pokazać pewien obraz- powiedział pokazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Gdy wspomniał o obrazie od razu wiedziałam, o który mu chodzi, delikatnie się zarumieniłam.
-Chce go w końcu zobaczyć- powiedział, przybliżając się.
-No dobrze- odpowiedziałam zeskakując z parapetu, wyciągnęłam moją torebkę i zaczęłam szukać. Gdy w końcu go znalazłam, schowałam go za siebie i odwróciłam się do niego.
-Jesteś pewny, że chcesz go zobaczyć?- zapytałam uśmiechając się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo- odpowiedział przybliżając się, gdy był już na tyle blisko by go dosięgnąć, chciał mi wyrwać lecz się nie dałam.
-Nie wiem czy zasługujesz- szepnęłam mu wprost do ucha. Draco słysząc to tylko się uśmiechnął po czym zaczął mnie łaskotać. W końcu powalił mnie na ziemię.
-Nie o to mi chodziło!!- powiedziałam,śmiejąc się.
-Wybacz, ale uwielbiam to robić- zaśmiał się. Jeszcze chwile mnie łaskotał po czym wyrwał mi obraz i usiadł na łóżku, gdy w końcu się opanowałam, wstałam i usiadłam koło niego. Bałam się jego opinii , jednak ja uwielbiałam ten obraz, nadal wywoływał na mojej twarzy uśmiech. Draco spojrzał na obraz, gdy go oglądał uśmiechał się a w jego oczach zobaczyłam jakiś błysk. Zarumieniłam się. Po krótkiej chwili ciszy spojrzał na mnie.
-Jest piękny, masz niesamowity talent- powiedział, spoglądając mi w oczy.
-Dziękuje- szepnęłam. Draco założył mi kosmyk włosów za ucho, po czym dotknął dłonią mojego policzka. Jak zawsze poczułam wewnętrzne ciepło rozchodzące się po moim ciele.
-Nie musisz grać, nie ma tu gryfonów- szepnęłam, patrząc mu w oczy, próbując odczytać z nich odpowiedzi na moje pytanie.
-A może to nie jest już tylko gra?- odszepnął, przybliżając się do mnie co raz bliżej…

                                                     ***

Aisha:
-Nie moge uwierzyć, że kazała nam uporządkować te wszystkie puchary!- powiedziałam oburzona.
-Taa i tak lepsze to niż mycie nocników w skrzydle szpitalnym- powiedział Blaise krzywiąc się.
-Nigdy bym tego nie zrobiła. Mam nadzieje, że chociaż coś poskutkuje jak Draco i Hermiona będą sam na sam..
-Co? To ty wiesz?- zapytał zdziwiony.
-O czym wiem?
-No, że Draco zauroczył się w Mionie- powiedział, uśmiechając się.
-Nie wierzę! Mój braciszek, Draco Malfoy się zauroczył?- zapytałam nie wierząc- Co prawda podejrzewałam, że mu się podoba ale nie sądziłam, że jednak to coś więcej. Pewnie ciężko było mu to uświadomić – zaśmiałam się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo, przez cały dzień zastanawiał się i w końcu łaskawie pod koniec dnia przyznał mi rację. A Hermiona też?- zapytał sugestywnie.
-Tak, jej też było ciężko uświadomić ale jednak nie aż tak bardzo jak mojemu bratu.
-Czyli skoro i on i ona… to może coś z tego wyjść tylko trzeba im będzie trochę pomóc, Draco ma po raz pierwszy z czymś takim do czynienia- zaśmiał się.
-Oni muszą być razem, Hermiona jest dla niego idealna, tylko by ktoś tego się spieprzył- powiedziałam zirytowana.
-Masz na myśli o Parkinson?
-Bingo, nigdy jej nie lubiłam, a ona ciągle myśli, że Draco jest jej.
-A kto ją lubi?
Obydwoje się zaśmialiśmy.
-Jesteśmy dobrym duetem- powiedział Blaise cwaniacko się uśmiechając, odwzajemniłam uśmiech.
-Dobra bierzmy się lepiej do pracy bo nam zejdzie do północy.- powiedziałam patrząc na puchary.
-Mi się tam podoba…- powiedział Blaise, po czym zbliżył się do mnie i szepnął-…bo ty tu jesteś. Delikatnie się zarumieniłam.
-Mi też się tu podoba Romeo- zaśmiałam się. Jednak w ostateczności zabraliśmy się za pracę a w głowie miałam Blaise’a, no i Draco i Hermionę. Zastanawiałam się co teraz robią…

                                                 ***

Hermiona:

-A może to nie jest już tylko gra?- odszepnął, przybliżając się do mnie co raz bliżej… Patrzyłam mu wprost w oczy, czy to był ten moment? Czy w końcu nasze usta miały się połączyć w pocałunku, którego tak bardzo pragnęłam?
-Najwyższy czas- szepnął jakby czytał w moich myślach, po czym spontanicznie wpił się w moje usta. Gdy tylko poczułam smak jego ust, od razu odwzajemniłam pocałunek, tak bardzo tego pragnęłam od kilku tygodni a on najwyraźniej pragnął tego samego. Całowaliśmy się namiętnie, nic w tej chwili nie istniało tylko my. Draco objął mnie w pasie a ja wplątałam jedną rękę w jego włosy a drugą położyłam na jego policzku by mieć go jeszcze bliżej siebie. Jeszcze nigdy nie czułam się tak przy pocałunku, w tej chwili czułam się wolna, czułam się bezpieczna, chroniona i ważna, że naprawdę komuś na mnie zależy i chce tego samego co ja. Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie ciężko dysząc, nadal byliśmy blisko, nadal Draco obejmował mnie w pasie.
-To nie jest już gra, tylko uczucie- powiedział, a ja byłam szczęśliwa. W tej chwili nie myślała co będzie jutro, co będzie między nim a mną. Teraz i wyłącznie liczyła się tylko ta chwila. Draco ponownie mnie pocałował a ja się zatraciłam w tej pieszczocie.

                                                ***

Draco:

Udało się, w końcu się udało… Teraz byłem pewien, że jestem w niej zauroczony, nigdy jeszcze nie było mi tak przyjemnie gdy całowałem dziewczynę, pragnąłem czegoś więcej, jednak wiedziałem, że nie mogę by nie pomyślała, że traktuje ją jak inne, chce by wiedziała ile dla mnie znaczy i póki nie udowodnię jej tego, nie posunę się dalej. Na razie rozkoszowałem się smakiem jej ust, musi mi najpierw tyle wysterczeć.

2 komentarze:

  1. No i się pocałowali. am nadzieję, że nie bedzie tak cukierkowo i będa jakieś ta mini problmey, łatwe oczywiście do rozwiązania :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie sie pocalowali juz myslalam ze ktos im przeszkodzi.
    http://dramione-pojednejstronie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń